Inada, 57-letnia deputowana rządzącej w Japonii Partii Liberalno-Demokratycznej i zaufana współpracowniczka premiera Shinzo Abego, w czwartek formalnie stanęła na czele resortu obrony, po otrzymaniu dzień wcześniej nominacji na to stanowisko.
„To, czy działania Japonii należy określać jako inwazję, zależy od punktu widzenia. Uważam, że nie do mnie należy komentowanie tej sprawy” – powiedziała Inada na briefingu w swoim resorcie, w odpowiedzi na ponawiane przez dziennikarzy prośby, by zadeklarowała swoje poglądy w sprawie militarystycznej przeszłości kraju.
„Ważne, by na fakty patrzeć obiektywnie” – dodała.
Fakt, że nowa minister obrony nie potępiła działań swego kraju z czasów drugiej wojny światowej i z lat poprzedzających ten konflikt, może wywołać gniew sąsiadów, w tym Chin i Korei Północnej, które wielokrotnie domagały się przeprosin od władz w Tokio za dawne zbrodnie – zauważa agencja Reutera.
Jednym ze źródeł sporu jest masakra, dokonana w 1937 roku przez japońską armię na ludności okupowanego miasta Nankin na wschodzie Chin. Według władz w Pekinie zginęło wówczas ok. 300 tys. ludzi, podczas gdy ustanowiony po wojnie przez aliantów trybunał liczbę ofiar oszacował na ok. 150 tys. Część konserwatywnych polityków i historyków w Japonii twierdzi, że masakra w ogóle nie miała miejsca, lub zaniża liczbę zabitych.
Inada jest zwolenniczką rewizji pacyfistycznej konstytucji Japonii, pisanej pod dyktando zwycięskich aliantów, którą część konserwatystów traktuje jako poniżający symbol klęski kraju w II wojnie światowej. Minister regularnie odwiedza też świątynię Yasukuni w Tokio, postrzeganą przez Chiny i Koreę Płn. jako symbol dawnego japońskiego militaryzmu.
Zapytana w środę, czy ponownie odwiedzi Yasukuni przed przypadającą 15 sierpnia rocznicą kapitulacji Japonii, Inada odmówiła komentarza. Jej poprzednik na stanowisku, Gen Nakatani, nie składał wizyt w tym miejscu podczas pełnienia funkcji.
Inada, prawniczka z wykształcenia, od 2005 roku deputowana, jest znana z rewizjonistycznych poglądów, które negują lub pomniejszają zbrodnie i okrucieństwa dokonane przez japońskich żołnierzy w II wojnie światowej, a inwazje przeprowadzone na sąsiednie kraje przedstawia jako akcje wyzwolicielskie.
Nowa minister obrony należy do trojga deputowanych, którym według nieoficjalnych doniesień zakazano wjazdu do Korei Południowej w 2011 roku; wiązano to z faktem, że trójka parlamentarzystów zamierzała odwiedzić wyspy, do których oba kraje roszczą sobie pretensje.(PAP)
akl/mal/