W kilka dni po atakach w Kalifornii prezydent Barack Obama przyznał w orędziu do narodu, że rozumie, iż Amerykanie boją się terroryzmu. Zapewnił, że USA pokonają zagrożenie i zniszczą Państwo Islamskie, ale kolejny raz wykluczył wojnę lądową w Iraku i Syrii.
[embedyt] http://www.youtube.com/watch?v=TMDV3VY0tPA[/embedyt]
„To był akt terroryzmu, by zabić niewinnych ludzi” – powiedział Obama, nawiązując do środowych ataków w San Bernardino w Kalifornii, w których sprawcy – muzułmańskie małżeństwo – zabiło 14 osób i ponad 20 raniło. Dżihadystyczna organizacja Państwo Islamskiego ogłosiła za pośrednictwem swych mediów, że sprawcy masakry byli jej zwolennikami.
W orędziu wygłoszonym do narodu w niedzielę wieczorem czasu lokalnego prezydent USA powiedział, że FBI, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, jak dotąd nie znalazła dowodów, „że sprawcami kierowała jakaś zagraniczna organizacja terrorystyczna lub że byli częścią jakiejś większej konspiracji w USA”. To co jest jasne – dodał – to to, że sprawców „zradykalizowała” ideologia, która wzywa do wojny przeciwko Ameryce i Zachodowi.
Prezydent przyznał, że rozumie, iż Amerykanie boją się terroryzmu. Ale w odpowiedzi na wyrażaną przez opozycję krytykę zapewnił, że jego administracja robi to, co należy, by zredukować ryzyko takich ataków w przyszłości.
„Zagrożenie terroryzmem jest realne, ale pokonamy je i zniszczymy Państwo Islamskie i każdą inną organizację, która próbuje nas skrzywdzić” – podkreślił.
By minimalizować zagrożenie w USA, Obama zapowiedział większą współpracę administracji z firmami technologicznymi z Doliny Krzemowej. „Wzywam firmy technologiczne i strażników prawa, by sprawiły, że terrorystom trudniej będzie korzystać z mediów społecznościowych” – powiedział.
Ponadto wezwał Kongres do wprowadzenia zakazu sprzedaży broni dla osób, które już są na amerykańskiej liście podejrzanych o terroryzm i wobec których już wydano zakaz wsiadania na pokłady samolotów. Wyraził też nadzieję, że Kongres – mimo dotychczasowego sprzeciwu – wprowadzi ostatecznie zakaz sprzedaży broni automatycznej typu wojskowego, z jakiej korzystali sprawcy w San Bernardino.
„Nasze służby wywiadowcze i strażnicy prawa – niezależnie od tego, jak byliby skuteczni – nie są w stanie zidentyfikować każdego potencjalnego sprawcy masowej strzelaniny, czy chodzi o osobę zmotywowaną ideologią IS, czy inną nienawiścią. Ale to, co możemy i musimy zrobić, to utrudnić im zabijanie” – powiedział Obama.
Prezydent USA ogłosił też rewizję programu o ruchu bezwizowym (Visa Waiver Program), dzięki któremu obywatele 38 państw – w większości obywatele UE – mogą podróżować do USA bez wizy. Rewizja ma zapewnić, że posiadający europejskie paszporty bojownicy IS nie dostaną się łatwo na teren USA.
Ponadto zrewidowany ma być system przyznawania wiz K-1, czyli wydawanych obcokrajowcom planującym małżeństwo z obywatelami USA. Na takiej właśnie wizie przyjechała do USA w 2014 roku z Arabii Saudyjskiej Tashfeen Malik – współsprawczyni ataku w San Bernardino.
Natomiast jeśli chodzi o walkę z IS w Syrii i Iraku, Obama ponownie wykluczył operację lądową USA. „Nie możemy po raz kolejny dać się wciągnąć w długą i kosztowną wojnę lądową w Iraku lub Syrii” – powiedział.
Podkreślił, że dżihadyści z IS chcą takiej walki, bo „wiedzą, że jeśli okupujemy zagraniczną ziemię, to mogą przez lata prowadzić powstanie, zabijając tysiące naszych żołnierzy, (…) i wykorzystywać naszą obecność, by rekrutować jeszcze więcej bojowników”.
Przekonywał, że obecna strategia USA, która polega na przeprowadzaniu ataków z powietrza, wykorzystaniu sił specjalnych i wsparciu lokalnych sił walczących z IS w terenie, by pomóc im odzyskać kontrolę nad swoimi krajami, pozwoli osiągnąć „trwalsze zwycięstwo”.
Jednocześnie przestrzegał rodaków, by w walce z terroryzmem nie dać się zastraszyć, nie porzucać drogich Ameryce wartości i nie ulegać obecnej w kampanii prezydenckiej antyislamskiej retoryce.
„Nie możemy zwracać się jeden przeciwko drugiemu, pozwalając, by to była walką między Ameryką a islamem” – powiedział.
„Nawet w tym gorącym politycznie okresie, gdy dyskutujemy o krokach, które ja i przyszły prezydent musimy podjąć, by zapewnić bezpieczeństwo naszego kraju, nie możemy nigdy zapomnieć, co czyni nas wyjątkowymi i że wolność jest silniejsza niż strach” – dodał na zakończenie orędzia. (PAP)icz/ ulb/