Miliarder Donald Trump wygrał sobotnie prawybory prezydenckie GOP w Karolinie Południowej. Ale podwody do radości ma też z senator Marco Rubio, który po wycofaniu się z wyścigu Jeba Busha, wyrósł na czołowego kandydata establishmentu i rywala Trumpa.
Tak jak przewidywały sondaże Trump pewnie wygrał prawybory w Karolinie Południowej. Zdobył aż 32,5 proc. głosów wyborców Partii Republikańskiej (GOP), co po wcześniejszym zwycięstwie w stanie New Hampshire, umocniło jego pozycję w wyścigu o nominację GOP w listopadowych wyborach prezydenckich.
„Wybudujemy mur i kto za niego zapłaci? Meksyk zapłaci za mur” – krzyczał Trump w swej zwycięskiej mowie, powracając do swej sztandarowej obietnicy z kampanii ws. budowy muru na południowej granicy USA, jako środka, by powstrzymać nielegalnych imigrantów. „Mur z Meksykiem jest właśnie o 10 stóp wyższy” – cieszył się, jednocześnie zapewniając, że „kocha Latynosów”. „Mam tysiące i tysiące zwolenników latynoskich. Prowadzę w tej grupie wyborców” – mówił miliarder.
Miliarder i outsider polityczny, który krytykuje establishment polityczny w Waszyngtonie, obiecał ponadto, że jako prezydent USA „przywróci Ameryce wielkość”, sprowadzi z powrotem do USA z Chin miejsca pracy i uchyli reformę o ochronie zdrowia – Obamacare.
Drugie miejsce, w oparciu o 99 proc. podliczonych głosów, zajął według CNN wspierany przez establishment GOP senator z Florydy Marco Rubio (22,5 proc.), a trzecie – ultrakonserwatywny senator z Teksasu Ted Cruz (22,3 proc.).
Daleko w tyle, dopiero na czwartej pozycji (7,8 proc.), uplasował się dotychczasowy ulubieniec partyjnych elit GOP były gubernator Florydy Jeb Bush, brat i syn byłych prezydentów USA. Nie czekając na oficjalne wyniki już w sobotę wieczorem ogłosił wycofanie się z wyścigu do Białego Domu. (PAP)