Ogłoszony tuż przed Wielkanocą raport FAO stwierdza, że po roku wojny domowej w Jemenie 36 proc. ludności tego kraju głoduje, a 14,4 miliona ludzi – ponad połowa ludności – potrzebuje pomocy humanitarnej. Wg innych ocen aż 80 proc. ludności wymaga pilnie pomocy.
26 marca 2015 roku sojusz wojskowy, któremu przewodzi Arabia Saudyjska, rozpoczął ofensywę lotniczą przeciwko rebeliantom z plemienia Hutich, a następnie operacje naziemne w celu przywrócenia do władzy jemeńskiego prezydenta Abd ar-Raba Mansura Al-Hadiego.
Ofensywa, od której rozpoczęcia upływa w sobotę okrągły rok, doprowadziła do wyparcia rebeliantów z prowincji Aden i miasta portowego o tej samej nazwie oraz czterech innych południowych prowincji kraju, ale nie zdołała zakończyć wojny domowej.
O 80 procentach ludności wymagających pilnie pomocy mówi dyrektor Biura ONZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA) Trond Jensen.
Wypowiadając się w piątek w stolicy Jemenu, Sanie, Jensen oświadczył, że 19 milionów Jemeńczyków wskutek zniszczeń wojennych potrzebuje pilnie dostaw wody pitnej, 14 milionów – żywności, a bezpośrednio zagrożonych głodem jest 300 000 jemeńskich dzieci.
Co najmniej kilkaset tysięcy Jemeńczyków może po prostu nie przeżyć, jeśli OCHA nie zmobilizuje niezbędnych środków. Tymczasem z 1,8 miliarda dolarów niezbędnych na ten cel organizacje ONZ-owskie zdołały uzyskać od donatorów zaledwie 12 proc.
„Z tymi 200 milionami dolarów możemy zaspokoić najbardziej elementarne potrzeby, ale nie wyżywimy 25 milionów Jemeńczyków ani nie zapewnimy im pomocy medycznej” – powiedział Jensen.
Jeszcze bardziej dramatycznie brzmią liczby podane w ubiegłym tygodniu dziennikarzom przez przedstawiciela Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) Jamiego McGoldricka: w ciągu roku walk całkowitemu lub częściowemu zniszczeniu uległo w Jemenie 1 200 szkół i 600 centrów medycznych.
Liczba zabitych w tym okresie to 6 100 osób, a rannych 300 000. 2,4 miliona osób musiało porzucić swe domy. (PAP)