Dwa rosyjskie samoloty bojowe wielokrotnie przeleciały w poniedziałek i wtorek w pobliżu amerykańskiego niszczyciela rakietowego na wodach międzynarodowych na Bałtyku; na pokładzie okrętu był polski śmigłowiec.
„Będziemy rozmawiać na ten temat z Amerykanami, dlatego że to był incydent wymierzony przeciwko Amerykanom głównie. Zastanowimy się nad wspólną odpowiedzią” – powiedział dziennikarzom w Sejmie szef polskiej dyplomacji.
„Niestety od jakiegoś czasu już możemy obserwować tego typu prowokacyjne zachowanie, bądź to rosyjskich samolotów, bądź okrętów podwodnych, które testują nasze systemy obronne. Pytanie jest, w jakim celu, do czego jest to im potrzebne” – mówił minister spraw zagranicznych.
W poniedziałek rosyjskie Su-24 przeleciały 20 razy nad niszczycielem USS Donald Cook, zbliżając się na odległość ok. 900 metrów na wysokości ok. 30 metrów. Z powodu działań Rosjan odwołano zaplanowane operacje lotnicze polskiego śmigłowca na pokładzie niszczyciela – podały źródła agencji AP.
We wtorek wokół amerykańskiego okrętu kilkakrotnie przelatywał rosyjski śmigłowiec, którego załoga robiła zdjęcia. Później tego dnia dwa Su-24 przeleciały nad niszczycielem 11 razy. W pewnej chwili przynajmniej jeden z nich zbliżył się do amerykańskiej jednostki na odległość zaledwie 9 metrów.
Informacje o tym incydencie przekazały w środę amerykańskie osobistości oficjalne, zastrzegając sobie anonimowość. Potwierdził je następnie rzecznik Białego Domu Josh Earnest, mówiąc dziennikarzom na codziennym briefingu, że władze USA wiedzą o tym incydencie i że niepokoi je takie zachowanie. (PAP)
mce/ mok/ mag/