Jak powiedział w piątek PAP naczelnik Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu prokurator Robert Tomankiewicz, śledztwo prowadzone jest „w kierunku popełnienia kilku przestępstw”.
„Wczoraj na miejscu zdarzenia oględziny wykonali prokuratorzy. W tej chwili jest za wcześnie na udzielanie dodatkowych informacji” – powiedział Tomankiewicz. Naczelnik nie chciał również powiedzieć, jaka substancja spowodowała eksplozję.
Do zdarzenia doszło w czwartek po godz. 14. Niewielki ładunek eksplodował na przystanku przy ul. Kościuszki. Chwilę przed eksplozją ładunek wyniósł z autobusu linii 145 kierowca, który zauważył pozostawioną w pojeździe paczkę. Tuż po tym jak zostawił ją na przystanku, ładunek eksplodował. Lekko ranna została kobieta stojąca na przystanku.
Substancja, która eksplodowała znajdowała się w metalowym pojemniku o pojemności około trzech litrów. W pojemniku były także metalowe śruby.
Jak powiedziała w czwartek PAP rzeczniczka MPK Agnieszka Korzeniowska, w autobusie jest zamontowany monitoring, który powinien zarejestrować wizerunek osoby, która pozostawiła pakunek.
W piątek Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu opublikowała zdjęcie z monitoringu, na którym widać mężczyznę, który – jak poinformował rzecznik dolnośląskiej policji Paweł Petrykowski – „może posiadać ważne informacje na temat zdarzenia”.
Podano także rysopis tego mężczyzny. Poszukiwany ma około 25 lat. Wzrost około 180 cm, szczupła sylwetka, twarz pociągła, szczupła, bez zarostu, włosy ciemnobrązowe raczej krótkie. Mężczyzna miał okulary przyciemniane, ubrany był w ciemną bluzę z kapturem i spodnie dresowe koloru czarnego.
Zaapelowano również do osób, które podróżowały autobusem linii 145 w czwartek przed godziną 14 oraz do świadków eksplozji o kontakt z policją.
Prezes wrocławskiego MPK Jolanta Szczepańska w piątek podczas konferencji prasowej podziękowała pasażerom i kierowcy autobusu linii 145. „Pasażerowie, którzy powiadomili naszego kierowcę o podejrzanym pakunku zachowali dużą czujność. Kierowca zaś zachował się tak jak powinien, moim zdaniem, zachować się w tej sytuacji. Działał w stanie wyższej konieczności i choć nie zachował procedur, które u nas obowiązują, dzięki jego szybkiej reakcji nie doszło do dużego nieszczęścia” – mówiła Szczepańska. Prezes wyjaśniła, że procedury w takich przypadkach nakazują zatrzymanie autobusu i opuszczenie go przez wszystkich podróżnych.
Dodała, że wydarzenia z czwartku pokazują, że zagrożenie może być realne. „Dlatego apelujemy do podróżnych, by zwracali uwagę na to co się dzieje w pojazdach. Tu zachowania powinny być podobne do tych na lotnisku” – mówiła.
Szczepańska poinformowała również, że od przyszłego tygodnia na tablicach multimedialnych w pojazdach wrocławskiego MPK będą wyświetlane instrukcje dla pasażerów, jak mają się zachować, gdy zauważą podejrzany pakunek. „Zorganizujemy też dodatkowe szkolenia dla naszych motorniczych i kierowców” – mówiła.(PAP)
pdo/ dym/