„Kiedy moi rodzice zaangażowali się w pomoc dla represjonowanych mieszkańców Radomia, nie mieli pojęcia, czy kiedykolwiek będzie ta wolna Polska” – mówiła obecna na uroczystości córka senatora Romaszewskiego, Agnieszka Romaszewska-Guzy. „Oni po prostu zaryzykowali i zdecydowali się, choć tak naprawdę – jak ojciec mówi we wspomnieniach – zastanawiał się, ale pomyślał, że raczej będzie +siedzieć+ za to parę lat, więc warto” – dodała Romaszewska-Guzy, dziękując za upamiętnienie jej ojca przez mieszkańców Radomia.
Wzruszenia nie kryła Zofia Romaszewska. Według niej zarówno robotniczy zryw w Radomiu, jak i pomoc dla ofiar represji były działaniami bardzo spontanicznymi. „Ci ludzie się przeciwstawili władzy, powiedzieli, że nie są w stanie znieść podwyżek, wobec tego myśmy się zdecydowali na pomoc. Uznaliśmy, że nikt nie ma prawa zamykać robotników, a w szczególności ich bić” – powiedziała wdowa po senatorze.
Romaszewska wspominała, że po Czerwcu’76 jej mąż bywał w Radomiu kilka razy w tygodniu. Przypomniała też historię, kiedy sama przyjechała do tego miasta i bardzo się wystraszyła. „Wysiadam na dworcu i okazuje się, że wszędzie jest milicja. Myślę sobie, czy to oni na mnie taką obławę zrobili? (…) Wychodzę na Żeromskiego (główna ulica Radomia – PAP) i patrzę, a tam jest trybuna i wielka uroczystość. Okazało się, że to był dzień milicjanta i z tego powodu na ulicach Radomia było pełno funkcjonariuszy MO” – dodała dawna opozycjonistka.
Obecny na uroczystości w Radomiu wiceminister obrony narodowej Wojciech Fałkowski podkreślił, że małżeństwo Romaszewskich odegrało bardzo ważną rolę w pomocy represjonowanym robotnikom po Czerwcu’76.
„W tę akcję Zofia i Zbigniew włączyli się natychmiast, na pozór w działaniu całkowicie niepozornym: rozliczanie pieniędzy, zbieranie relacji, szukanie świadków, ściąganie ofiar do lekarza, czasami do adwokata” – powiedział Fałkowski. „Biuro interwencji Romaszewskich stało się jedną z głównych instytucji działania społecznego i politycznego, która kryła się za nazwą KOR” – dodał.
Wspominając Romaszewskiego Fałkowski powiedział o nim, że „nie był on politykiem, nie był zwierzęciem politycznym”. „To był człowiek, który praktycznie jako jedna z wielu osób uosabiał postać społecznika i w tym najlepszym znaczeniu – inteligenta zaangażowanego w działania publiczne, człowieka rodem jeszcze z XIX wieku” – podkreślił wiceminister. „Zbyszek był człowiekiem, który tej pracy oddał się całkowicie i jednocześnie świadomie, ale nie w sposób nierealistyczny, potrafił razem z Zosią mierzyć siły na zamiary; potrafił też bardzo często i ciężko ryzykować” – wspominał senatora Fałkowski.
Zmarły w lutym 2014 r. Romaszewski był legendą opozycji antykomunistycznej, działaczem Komitetu Obrony Robotników i Solidarności. (PAP)
ilp/ je/