Do wielce „absurdalnej” sytuacji doszło na dworcu kolejowym w Japonii. Opuszczający stację Notogawa pociąg kierujący się do stacji Nishi-Akashi odjechał niezgodnie z rozkładem. Odchylenie wyniosło 25 sekund.
Pociąg ruszył o godzinie 7:11:35 zamiast punktualnie, o 7:12. Japońskie media opisywały zajście jako „bolesny błąd”, do którego dopuścił kierownik pociągu.
Źle odczytał on czas i dał znak zezwalający na odjazd. Jak podaje serwis Mashable, kilka osób nie zdążyło przez to wsiąść do wagonu. Jedna z nich złożyła nawet reklamację. Przedwczesny odjazd zmusił bowiem podróżnych do oczekiwania na następny kurs tej relacji, który odjechał dopiero o 7:19, czyli całe 7 minut później.
Japan Railway przeprosiło podróżnych na swojej stronie internetowej, w oficjalnym komunikacie. „Wielka niedogodność, na jaką naraziliśmy naszych klientów jest doprawdy niewybaczalna. Nasze postępowanie zostanie przeanalizowane, a my postaramy się, żeby taki incydent nie powtórzył się w przyszłości” – napisał przewoźnik.
Sytuacji goryczy dodaje fakt, że to nie pierwszy tak „karygodny” wybryk japońskich kolei. Rok temu pociąg Tsukuba Express z Tokio do Tsukuby wyjechał 20 sekund wcześniej niż zaplanowano. Jak widać, problem pośpiesznych pociągów w kraju kwitnącej wiśni należy do poważnych.
Pociągi w Japonii odjeżdżają za szybko. W Polsce – za późno
Ile razy zdarzyło Wam się, że polski pociąg przyjechał z opóźnieniem? Nie jeżdżę dużo tym środkiem komunikacji, ale spóźnione kursy to i tak około 70% moich wszystkich podróży. Podobnie mam z autobusami. Zdarzyło mi się nawet kilkukrotnie, że rydwan, na który oczekiwałem, najzwyczajniej nie przyjechał. Bo śnieg, bo blokada drogi, bo tak. I o ile takie sytuacje nie krzyżują moich planów i nigdzie się przesadnie nie spóźniam, nie korzystam z możliwości składania reklamacji. Gdybym przejmował się każdym, malutkim spóźnieniem, byłbym kłębkiem nerwów otoczonym drukami reklamacyjnymi.
Polska i Japonia. Dwa, skrajne przypadki, które ciężko skomentować. Japonia wydaje się być w tym aspekcie przesadnie dokładna i idealna. Świat nie jest idealny, więc po co go takim czynić?
Nie wiem, czy zazdrościć Japończykom standardu obsługi pasażera, czy współczuć świata wymierzonego od linijki. Na pewno zazdroszczę im umiejętności nastawiania zegarków z dokładnością do setnych sekundy.