Nareszcie – wymienne baterie znowu pojawią się w naszych smartfonach. W jakich konkretnie? We wszystkich, które zostaną wprowadzone do obrotu na terenie Unii Europejskiej! Właśnie uchwalono dyrektywę, dzięki której każdy posiadacz telefonu będzie w stanie samodzielnie wymienić w nim baterię. Jak to śmiałe unijne posunięcie odbije na kondycji środowiska naturalnego? Przecież baterie montowano na stałe w smartfonach, aby uchronić świat przed zasypaniem go górą zużytych baterii!
Spis treści
Kiedyś wymiana baterii w smartfonie była prosta i wygodna
Pamiętacie te zamierzchłe czasy, kiedy w smartfonie można było samodzielnie wymienić baterię? Cóż – giganci tacy jak Samsung, Motorola czy Xiaomi parę ładnych lat temu odstąpili od tego rozwiązania, stosując w jego miejsce montowane na stałe akumulatory. Poszli w ślad za marką Apple, która przecież od zawsze ograniczała możliwość samodzielnej wymiany baterii w swoich urządzeniach. I bardzo dobrze – wszystko dla naszego wspólnego dobra. Przecież montowanie baterii na stałe w telefonie jest przejawem troski o dobro środowiska – tak przynajmniej tłumaczą to koncerny technologiczne.
Ponoć baterie w smartfonach montuje się na stałe po to, aby ograniczyć produkcję elektrośmieci – cóż, nie do końca zgadzam się z tą retoryką. Zużyta bateria jest jedynie jednym z wielu powodów, dla których wymieniamy telefon. Często jednak zdarza się, że urządzenie działa, jak należy i gdyby tylko jego bateria była w stanie wytrzymać, chociaż ten dzień bez ładowania, to dalej byśmy go używali, zamiast wymieniać na nowszy model. Tak więc co jest większym elektrośmieciem – zużyta bateria czy smartfon z wbudowaną zużytą baterią? Wydaje mi się, że ktoś tu nas nieźle trolluje i nie jest to wyłącznie moim zdaniem. Unia Europejska od dłuższego czasu walczy z pazernością koncernów technologicznych. Udowadnia to kolejną dyrektywą, której zapisy wejdą w życie w roku 2027 – więcej na jej temat opowiada Michał Pisarski Tech.
Czy koncerny ugną się przed Unijnymi wymogami?
Jedną z największych zalet Unii Europejskiej jest to, że jesteśmy ogromnym rynkiem zbytu – grupą krajów wysokorozwiniętych, których mieszkańcy chętnie kupują telefony ze średniej i najwyższej półki. Dlatego koncerny takie jak Samsung czy Apple po prostu muszą się stosować do unijnych dyrektyw. Dobrym tego przykładem jest nakaz ujednolicenia kabli USB. Pomimo tego, że zapisy tej dyrektywy mają wejść w życie dopiero na jesień 2024 roku, to najnowsze modele iPhone już obecnie są wyposażone w uniwersalne złącze ładowania USB-C.