Przypuszczam, że każdy, kto natrafił w sieci na to ogłoszenie, przeczytał je co najmniej 2 razy. Przecież brzmi ono tak pięknie, że zwyczajnie nie może być prawdziwe!
A jednak jest. Finlandzka firma turystyczna, zajmująca się organizowaniem wycieczek w poszukiwaniu zorzy polarnej, ogłosiła w Internecie, że poszukuje osób na stanowisko przewodnika. Nie chodzi o zwykłego “oprowadzacza” po okolicy, a o najprawdziwszego Łowcę Zorzy Polarnej!
I o ile nazwa urzędu brzmi naprawdę dumnie, o tyle od kandydata na jego objęcie, nie wymaga się w zasadzie niczego. Autorzy ogłoszenia już na wstępie zaznaczają: No experience needed.
Praca łowcy zorzy polarnej to opcja sezonowa – ma trwać mniej więcej 20 tygodni (od listopada do marca). Jeśli chodzi o warunki, w grę wchodzi 750 euro tygodniowo (czyli jakieś 15 tysięcy euro za cały okres łowienia zorzy!), darmowa kwatera oraz napiwki. Jak łatwo się domyślić, łowca musi przeprowadzić się do Finlandii – konkretnie, do jednej z trzech miejscowości. Do wyboru są znajdujące się kilkaset kilometrów za kołem podbiegunowym, Ivalo, Utsjoki i Karigasniemi. W żadnej z nich nie ma zbyt wielu miejsc, w których można by “przepuścić” zarobione pieniądze, co zdaje się dodatkowo zwiększać atrakcyjność posady.
Żeby nie było, że praca na stanowisku łowcy zorzy polarnej nie ma kompletnie żadnych wymagań! Właściciele biura organizującego rekrutację zaznaczają, że szukają ludzi sumiennych, zdyscyplinowanych i z zasady zaangażowanych w to, co robią. Trzeba mieć także prawo jazdy kategorii D1 oraz pozwolenie na przewożenie osób. Po co?
Właśnie po to, by łowić zorzę polarną! Z grupą wycieczkowiczów na pokładzie służbowego minibusa. Turystów wozi się w określone miejsca jedynie wieczorami – taka pogoń za zorzą trwa mniej więcej od 19:30 do północy. Poza tym trzeba zatroszczyć się o to, by dotarli do odpowiednich atrakcji turystycznych (w Laponii są to m.in. zaprzęgi husky!) i na lotnisko.
Jak podoba Wam się oferta finlandzkiego biura podróży? Ja jestem skłonna ją dokładnie przemyśleć!