Wszyscy czekaliśmy na czwarty, najnowszy sezon Black Mirror z podobną niecierpliwością. Gdy się w końcu pojawił, na twórców padła fala miażdżącej krytyki. Dlaczego?
Oburzenie ma związek z wątkiem antykoncepcji awaryjnej, który pojawia się w jednym z odcinków serii. Producenci w jednym szeregu postawili tabletkę „dzień po” z tabletką aborcyjną. To właśnie za to, na ich głowy posypały się gromy.
Jeden z odcinków nowego sezonu Black Mirror. Arkangel, opowiada historię nadopiekuńczej matki, która w trosce o swoją córkę, wszczepia jej specjalny chip, pozwalający na kontrolowanie każdego ruchu dziecka.
W pewnym momencie, matka nastoletniej już dziewczyny, odkrywa, że jej córka po raz pierwszy uprawiała seks i postanawia dosypać córce do porannego smoothie, tabletkę “dzień po”. Kiedy w kiepskim stanie, dziewczyna trafia do szkolnej pielęgniarki, ta tłumaczy jej, że powodem jej złego samopoczucia jest właśnie antykoncepcja awaryjna oraz, że „ciąża została przerwana”.
Odcinek wyreżyserowany przez Jodie Foster rozpętał istną burzę na Twitterza, a także zwrócił uwagę organizacji Parenthood Planet, która zajmuje się świadomym rodzicielstwem.
Takie stawianie znaku równości pomiędzy tabletką “dzień po”, a tabletką aborcyjną może być bardzo niebezpieczne.
Należy pamiętać, że antykoncepcja awaryjna, czyli tabletka “dzień po”, nie pomoże, jeśli doszło już zapłodnienia. Z lekcji biologii powinniśmy pamiętać, że do zapłodnienia nie dochodzi natychmiast po stosunku. Może do niego dojść nawet 5 dni później.
Natomiast jeśli ta nieszczęsna tabletka z serialu faktycznie powodowała aborcję, twórcy nie powinni nazywać jej antykoncepcją awaryjną – wprowadza to widzów w błąd i może być niebezpieczna dla zdrowia kobiet!
Widzieliście ten odcinek? Zgadzacie z opinią internautów? Podzielcie się z nami!