W poniedziałek 30 maja na antenie BBC America pojawił się pierwszy odcinek „Top Gear” po tym jak odeszli z niego Jeremy Clarkson, Richard Hammond i James May – w zastępstwo przyszli Matt LeBlanc i Chris Evans (nie chodzi tutaj o aktora grającego Kapitana Amerykę). I chociaż serialowy Joey jest lubiany na całym świecie, to jednak fani przyznają – są rozczarowani nowymi prowadzącymi „Top Gear”.
Zobacz również: Komentarz LeBlanca na temat nowego „Top Gear”
Spis treści
Gdzie się podział ten brytyjski gentleman?
Obu nowym prowadzącym zarzuca się przede wszystkim brak tego, co czyniło ten show wyjątkowym – brytyjskiego poczucia humoru i ogólnie pojętej „brytyjskości”, jaką wprowadzało sobą poprzednie trio prowadzących. Według fanów, którzy wyrażali swój sprzeciw na między innymi na Twitterze, Matt LeBlanc po prostu nie pasuje do tej serii, zaś Chris Evans nieudolnie próbuje naśladować Jeremy’ego Clarksona. I chociaż według BBC to właśnie Evans jest głównym nowym prezenterem, tak fani upierają się, że najjaśniejszym punktem programu jest eks-gwiazda „Przyjaciół”.
Fani mają zawsze rację
Obaj nowi prowadzący mają ciężki orzech do zgryzienia – wszyscy uwielbiali Hammonda, Maya i Clarksona, a ich odejście i zwolnienie wywołało wojnę pomiędzy fanami a BBC. Wielu stałych widzów zarzucało stacji, że zrujnowało swój najlepszy show, inni z kolei otwarcie wysyłali pogróżki, a nawet groźby śmierci pod adresem dyrektorów BBC. I chociaż emocje zdążyły już opaść, tak sprawa „Top Gear” dalej wywołuje negatywny odbiór wśród fanów, zaś show odnotowało rekord najniższej oglądalności.
Po prostu – nowy „Top Gear” rozczarowuje fanów
Oprócz wspomnianego już braku brytyjskiego humoru, fani zarzucają nowej wersji „Top Gear” brak autentyczności i luzackiego podejścia, które prezentowano za kadencji Clarksona. Wielu uważa, że LeBlanc i Evans za bardzo trzymają się z góry wytyczonego scenariusza, są sztuczni i brakuje im dobrych pomysłów na miarę poprzednich prowadzących. Niektórzy posunęli się nawet do tego stopnia, że skreślili już program ze swojej listy ze względu na wyżej wymienione wady.
LeBlanc i Evans będą musieli się mocno postarać, żeby dorównać legendzie Clarksona, Hammonda i Maya – ich żartom, świetnemu stylowi prowadzenia „”Top Gear” i niepowtarzalnemu urokowi, który serwowali widzom w czasie każdego seansu. Czy sobie poradzą? Poprzeczka wydaje się być zawieszona bardzo wysoko.
(źródło: dailymail.co.uk, mirror.co.uk)