Ostatnimi czasy Islandia stała się obiektem zainteresowań wielu osób. Wszystko za sprawą serialu Sense8 na Netflixie, w którym jedna z bohaterek – Riley Blue – pochodzi z tej mroźnej wyspy.
Większości z nas Islandia wydaje się nieco dziwacznym i zdecydowanie odległym krajem. Warto jednak wiedzieć, że to także kraj bardzo ciekawy – zwłaszcza pod względem kulturowym. Aby to udowodnić, zebraliśmy dla Was kilka najciekawszych faktów o Islandii i jej mieszkańcach. Oto one!
Spis treści
Islandczycy nie mają nazwisk!
Są oczywiście wyjątki, kilka rodzin ma nazwiska duńskie, ale generalnie na Islandii ludzie nazwisk nie posiadają. Są one patronimiczne ( czasem matronimiczne ), czyli odnoszą się jedynie do ojca lub matki, a nie całej rodziny, jak zwykle to bywa w Europie. Prościej mówiąc – islandzkie nazwiska to połączenie imienia ojca (lub matki) z cząstką syn lub córka. Jeśli dajmy na to, ojciec ma na imię Jan, jego syn będzie miał na nazwisko Jansson, a córka Jansdóttir. Czasami zdarza się, że każdy w rodzinie ma inne nazwisko!
Niezwykły burmistrz
Słyszeliście o Jónie Gnarrze? W latach 2010 – 2014 był burmistrzem Reykjaviku. Niby nic nadzwyczajnego, a jednak Gnarr to postać wyjątkowa. W młodości był muzykiem rockowym – grał na basie w zespole punkowym Nefrennsil. Swoich sił próbował także jako aktor i komik. W międzyczasie założył partię polityczny Najlepsza Partia – było to ugrupowanie polityczne o charakterze satyrycznym, które bardzo szybko zyskało popularność. Na jej fali, Jón Gnarr wygrał wybory na burmistrza stolicy Islandii. W czasie swej kadencji nie raz szokował swoich wyborców, chociażby biorąc udział w paradzie równości jako drag queen. Pozazdrościć takiego burmistrza!
Miłośnicy sosów
Islandczycy kochają wszelkiej maści sosy i używają ich dosłownie do wszystkiego. Mięso, warzywa, czy lody – bez sosu się nie liczą… Tradycyjny islandzki hot-dog polewany jest aż 3 sosami – keczupem, musztardą (ale trochę inną niż tą, którą znamy w Europie) i remúlaði – sosem na bazie majonezu. Brzmi pysznie!
Islandczycy mówią na wdechu
Język islandzki nie należy do najłatwiejszych. Ale jeśli zdarzy Wam się obcować z tym językiem, na pewno zauważycie, że mieszkańcy tej mroźnej krainy zazwyczaj mówią na wdechu. Najczęściej można to dostrzec przy takich słowach jak 'Já’ or 'Jæja’. Niektórzy uważają, że mówienie w ten sposób to domena islandzkich kobiet. Może to i prawda.
Nagość
Jeśli kiedykolwiek zdarzy Wam się przebywać na islandzkiej pływalni bądź w saunie, nie zdziwcie się, gdy zobaczycie niczego sobie nie robiących „golasów”. Nagość na Islandii to nic nadzwyczajnego. Nikt tam się nie wstydzi chodzić po szatni na basenie bez ubrań. Możemy się tego od nich uczyć, bo w Europie ludzie są zawstydzeni swoją cielesnością. A to błąd!
Byliście kiedyś na Islandii? Czy coś w tym kraju wyjątkowo Was zaskoczyło? Podzielcie się z nami!