Trafiłem na tego newsa zupełnie przypadkiem i przyznam, że nie do końca wiem, co na ten temat myśleć. Z jednej strony są kierowcy aut zabytkowych, którzy chcą wesprzeć akcję charytatywną – z drugiej ekolodzy, którzy zwracają uwagę na to, że gdyby nie takie auta, to być może cała akcja nie byłaby konieczna… Po czyjej stronie stanąć?
Klasyki na krakowskim Starym Mieście
26-27 maja w Krakowie odbędzie się IX Rajd Pojazdów Zabytkowych na rzecz Centrum Onkologii. Dochód zebrany w jego trakcie, ma trafić do Krakowskiego Komitetu Zwalczania Raka, który wspiera działania tamtejszego oddziału onkologii. Jednym z najważniejszych elementów rajdu od zawsze jest przejazd tzw. klasyków przez Rynek Główny.
Do tej pory stanowiło to największą atrakcję dla uczestników wydarzenia – w tym roku przeciwko przejazdowi protestują… ekolodzy. Członkowie Polskiego Klubu Ekologicznego wystosowali apel do prezydenta Krakowa o to, by cofnął pozwolenie na przejazd samochodów przez rynek. Jak go motywują?
Idea jest słuszna – gorzej z jej realizacją
W liście otwartym PKE czytamy, że ekolodzy oczywiście popierają całą akcję i jej szczytny cel, ale mają duże zastrzeżenia co do sposobu realizacji przedsięwzięcia. Ich zdaniem, jest on absurdalny. Wątpliwości dotyczą właśnie samochodów zabytkowych i faktu, że nie posiadają one żadnych rozwiązań, które mają wpływ na oczyszczanie wydobywających się z nich spalin.
A to właśnie gazy spalinowe, które zawierają wiele substancji rakotwórczych, są jedną z częstszych przyczyn zachorowań na nowotwory. Zarząd PKE posuwa się jeszcze dalej, odwołując się w swojej odezwie do historii. W jaki sposób?
Autorzy przywołują temat II wojny światowej i spalin samochodowych, jako jednego ze środków, jakich w komorach gazowych używali hitlerowcy. Zdaniem m.in. Adama Markowskiego, Prezesa Zarządu Okręgu PKE, są to “fakty, które niestety w takiej sytuacji należy przywołać”.
Przyznam, że o ile argument dotyczący szkodliwego wpływu spalin na zdrowie uczestników rajdu jest dla mnie w jakiś sposób zrozumiały, to odwołanie się do komór gazowych i hitlerowskich Niemców, zdaje się być sporą przesadą. Inna sprawa, że przecież nie mówimy o kilkudniowych rajdzie, w trakcie którego wszystkie auta produkowałyby spaliny. Takie wydarzenie będzie trwało co najwyżej kilka godzin i jestem raczej pewien, że jego organizatorzy oraz uczestnicy będą mieli na uwadze jak najniższą szkodliwość zdrowotną swojego przedsięwzięcia.
A co Wy o tym myślicie? Czy taki rajd powinien się odbyć w obecnej formule, czy ze względu na szkodliwość spalin, warto przemyśleć jego nowy format?