W Overwatch można już spokojnie grać, a zainteresowanie już przed premierą było gigantyczne – open beta najnowszej produkcji Blizzarda przyciągnęła prawie 10 milionów graczy z całego świata. I chociaż Overwatch to gra, która została skrojona idealnie pod e-sport, to jednak studio musi mieć na uwadze, że od czasów Starcrafta minęło trochę lat i na scenie pojawili się całkiem groźni konkurenci – League of Legends, DOTA 2, Counter Strike: Global Offensive, a na horyzoncie szykuje się do ofensywy Rainbow Six: Siege.
Spis treści
Czego Overwatch potrzebuje?
Powiedzieć, że zainteresowanie tym tytułem jest duże to jak powiedzieć, że Moda na Sukces trwała trochę za długo, Harry Potter to całkiem popularna seria książek, a angielski to przydatny język. Po prostu zbyt dużo pola dla niedopowiedzenia. Samo zainteresowanie jednak nie sprawi, że Overwatch z miejsca stanie się grą e-sportową – do tego trzeba czasu, przemyślanych działań, zorganizowanych rozgrywek i przede wszystkim fanów, którzy staną się profesjonalistami i utrzymają się przy grze przez całe lata.
Jeden z weteranów branży, Paul ‘ReDeYe’ Chaloner, stwierdził, że kluczowym jest, by gra oferowała rozgrywkę, którą określa się „easy to learn, hard to master”, czyli w wolnym tłumaczeniu – „łatwo zostać rekrutem, trudno zostać mistrzem”. Dodał również, że Overwatch wpisuje się w tę kategorię perfekcyjnie. Kolejnymi ważnymi filarami gry e-sportowej jest doskonalony system rankingu, który nagradza graczy grających drużynowo jak również potrafi docenić skill pojedynczego zawodnika oraz dopracowany system obserwatorów rozgrywki, który szybko wyeliminuje z gry oszustów, glitcherów lub grifferów.
Duże nazwiska do dużej gry
Dodatkowo szanse Overwatch zwiększa fakt, że Blizzard przez długie lata był królem e-sportu, studio uważane jest również za prekursora gigantycznych turniejów w tej dziedzinie – głównie do Starcrafta. Za developerem stoją więc lata sukcesów, doświadczenia i niemalże gotowy do wskoczenia w konkurencyjne rozgrywki fanbase. Już w tej chwili w ich najnowszą produkcję grają dosyć głośne nazwiska w świecie e-sportowym jak Michael ‘michr’ Rosen i Seb ‘numlocked’ Barton. Obaj wytknęli Overwatch pierwsze zalety i wady, które mogą stanąć na przeszkodzie do stania się grą e-sportową.
„Tryby gry są zrobione nieco na chybił-trafił„, powiedział Barton, „Król wzgórza jest niesamowicie ekscytujący i dynamiczny, ale potem masz mapy z trybem Ładunek, które są po prostu festiwalem ziewania i nudy. Tryb Stopwatch również nie jest rozwiązaniem – kompletnie psuje doświadczenie z grą, choć nawet w tej chwili jest to po prostu mniejsze zło„. Rosen zgodził się z powyższymi zarzutami, dodał jednak od siebie, że: „Największe zmartwienia mam właśnie względem trybów gry i projektów map. Lepsze rozmieszczenie punktów kontrolnych na mapach byłoby dobrym krokiem naprzód, obecnie jednak rozgrywka zbyt przypomina efekt śnieżnej kuli – jeśli drużyna przeciwna pierwsza zdobędzie punkt, to szanse na wyrównaną walkę maleją do zera”.
Kolejnym, o co muszą zadbać spece z Blizzardu, jest publika. Bez dużych turniejów, które przyciągną tłumy, duże nazwiska i fanów Overwatch nie przebije się do e-sportu. Jak każdy sport, tak i ten potrzebuje krytyków, komentatorów, wiernych śledzących fanów, dziennikarzy, sponsorów i dużych inwestycji.
Miejmy nadzieję, że i polska scena e-sportowa wbije się w trendy i stanie się częścią rozwijającego się Overwatch. Pierwsze klany pewnie już się tworzą, pierwsze taktyki również pewnie już są tworzone przez graczy – zobaczymy jednak, gdzie przyszłość zaprowadzi nie tylko scenę graczy, lecz samą grę. Konkurencji nie brakuje, a nikt nie ustąpi Blizzardowi miejsca ze względu na sentymenty.
(źródło: pcgamer.com, gamespot.com)