Kilka dni temu wybrałem się na warszawskie targi samochodów zabytkowych Auto Nostalgia. Spotkałem tam samochód, do którego mam wyjątkową słabość – Ferrari Testarossę. Przedstawiam Wam kilka ciekawostek o tym klasyku. Założę się, że nie znacie wszystkich.
Spis treści
Atrapa w Ferrari
Testarossę po raz pierwszy zaprezentowano w 1984 roku na Salonie Samochodowym w Paryżu. Auto zostało zaprojektowane przez Pininfarinę i było następcą modelu BB 512i. Samochód zyskał przede wszystkim zupełnie nową linię nadwozia oraz stał się szerszy i dłuższy. Zmieniono również umiejscowienie chłodnicy – przeniesiono ją z przedniej części pojazdu na tył. Co ciekawe, projektanci postanowili zachować przedni wlot powietrza, który w tym modelu stał się jedynie atrapą.
Nie mylić z bokserem
Testarossę napędza 12-cylindrowy silnik, o kącie między cylindrami wynoszącym 180°. Na pierwszy rzut oka można by go pomylić z typowym bokserem. W rzeczywistości jest to jednak “spłaszczona” jednostka typu “V”. Już tłumaczę różnice. W bokserze tłoki poruszają się ku sobie, natomiast w silniku B12 przemieszczają się w tym samym kierunku, więc gdy jeden wykonuje suw pracy – drugi sprężania i odwrotnie.
Czerwona głowica
Testarossa to po włosku “czerwona głowica”. Właśnie od koloru, jakim z zewnątrz pomalowano tę część silnika pochodzi nazwa auta. To nie pierwszy raz, kiedy Ferrari użyło tego przydomka – podobnym mianem określane były wyścigowe auta marki z lat 50. – modele 250 i 500.
Symbol luksusu
Testarossa, jak z resztą niejedno Ferrari, przez lata była uznawana za synonim luksusu. Taki samochód mieli między innymi: Elton John, Rod Stewart, Michael Jordan, Mike Tyson czy Dr. Dre. W prezencie od Enzo Ferrariego auto otrzymał również Don Johnson, czyli odtwórca roli, jeżdżącego właśnie białą Testarossą, detektywa Crocketta w serialu Miami Vice. Dzisiaj włoski klasyk ponownie zyskuje uznanie najbogatszych.
Testarossa, 512 TR i F512 M
Ferrari Testarossa, 512 TR i F512 M są często uznawane z różne wersje tego samego modelu. Znawcy tematyki podkreślają jednak, że Czerwoną Głowicę i samochody z pięćsetką w nazwie powinno się je traktować jako dwa osobne modele. Trzeba jednak przyznać, że różnice między nimi wynikają głównie z zastosowanych ulepszeń technicznych i silników o innej mocy, niż wyglądu. Bryła nadwozia w przypadku wszystkich wersji wygląda bardzo podobnie, a największe różnice dotyczą wyglądu świateł.
Bez lusterka
Egzemplarze Testarossy z pierwszych lat produkcji miały tylko jedno, wyjątkowo wysoko umieszczone lusterko boczne po stronie kierowcy. Podobno było to spowodowane tym, że ówczesne prawo we Włoszech zabraniało, by jakakolwiek część samochodu wchodziła w pole widzenia lusterek. W przypadku tak muskularnego samochodu, wymóg ten można było spełnić jedynie umieszczając je na odpowiedniej wysokości. Skoro jednak musiały być mocowane tak wysoko, to montowania tego znajdującego się po stronie pasażera nie miało sensu – z pozycji kierowcy i tak nie byłoby go widać. Z czasem jednak w produkcji pojawiła się Testarossa z dwoma, umieszczonymi niżej, lusterkami bocznymi.
Jeden kabriolet
Ferrari postanowiło również zbudować Testarossę w wersji z otwieranym dachem w liczbie… jednej sztuki. Auto zostało stworzone w 1986 roku jako prezent dla Gianniego Agnelli, ówczesnego prezesa Fiata. Powstały również inne egzemplarze pozbawione twardego dachu, jednak żaden nie były oficjalnym dziełem włoskiego producenta.
Na zdjęciach możecie podziwiać egzemplarz z 1986 roku, w wersji Monospecchio. Zwróćcie uwagę na brak prawego lusterka.
Przyznajcie się – chcielibyście znaleźć taką czerwoną Testarossę w swoim garażu?