Ciekawe promocje, programy lojalnościowe, spotkania z doradcą do spraw wizerunku – firmy odzieżowe dwoją się i troją, aby zbudować z klientem trwałą relację i od jego pierwszej wizyty w sklepie mieć z tego wymierne finansowe korzyści. Niestety, gdy chęć zysku przesłania elementarny szacunek względem kupującego, pojawia się pokusa, by „nieco” go pooszukiwać. Na szczęście znów potwierdziło się powiedzenie, że kłamstwo ma krótkie nogi.
Michał Kędziora, autor bloga MrVintage, poświęconego męskiej elegancji, od kilku lat co jakiś czas powraca do ciekawego i niezwykle bulwersującego tematu prawidłowości oznakowania i jakości produktów odzieżowych.
Tym razem poinformował, że marki Lavard i Lord usłyszały oficjalne zarzuty od Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie „wprowadzania konsumentów w błąd poprzez podawanie nieprawdziwych składów surowcowych ubrań”. Przykłady bulwersujących zachowań wspomnianych producentów możecie zobaczyć w tabeli zamieszczonej na fanpage’u MrVintage (kliknij tutaj i zapoznaj się z postem).
Ile wełny w wełnie?
Jak zapewne się domyślacie, „pomyłki” zdarzały się wyłącznie na niekorzyść klienta, jednak sama skala nadużyć jest tak wielka, że jeśli robiliście zakupy w oskarżonych sklepach, możecie się poczuć, jakby ktoś napluł Wam w twarz.
Przesadzam? W takim razie jak inaczej można opisać politykę firmy, która produkuje spodnie z deklarowaną 60% zawartością wełny, a w rzeczywistości obok wełny to one nawet nie leżały?
Z resztą jeśli na 27 przebadanych produktów skład surowcowy nie zgadzał się w 24 przypadkach, śmiało możemy mówić tu o jawnym oszustwie i mieć nadzieję, że spore kary finansowe okażą się dla nich wystarczającą nauczką.
Nam klientom pozostało już chyba tylko czekać aż rynek odzieżowy będzie poddawany takim kontrolom jak spożywczy. I wcale nie chodzi mi o to, że mam problem z tym, że firmy produkują kiepskiej jakości, ale za to tańsze ubrania. Wolałbym jednak kupować produkty, za które rzeczywiście płacę.
Nie wiem jak Wy, ale ja z szacunku do siebie będę omijał sklepy tych producentów szerokim łukiem.