Czy to nietypowe podejście do przewozu osób ma szansę zaistnieć na rynku? Wyjaśniamy, na czym polegają kobiece taksówki i jak narodziła się potrzeba, by stworzyć tak wyraźny podział względem płci.
Kobiety potrafią być solidarne w wielu kwestiach – w tym przypadku chodzi o bezpieczeństwo. W zeszłym miesiącu w Kanadzie powstała całkiem nowa usługa transportowa, jaka nigdy wcześniej w tej formie nie funkcjonowała. Uczestnikami tego innowacyjnego podejścia są tylko i wyłącznie kobiety.
Spis treści
Panom dziękujemy
DriveHER to aplikacja, która działa podobnie jak Uber, z jedna zasadniczą różnicą. Zarówno kierowcami, jak i pasażerkami w tej usłudze są przedstawicielki płci pięknej. Pierwsze samochody już wyjechały na ulice Toronto, mimo, że tego typu działalność nie we wszystkich kręgach została przyjęta z entuzjazmem. Już pojawiły się głosy, że aplikacja mnoży podziały i jest seksistowska. A jakie są rzeczywiste powody powołania do życia tej usługi?
Pomysłodawczyni DriveHER, Aisha Addo wyjaśnia, że sama doświadczyła nieprzyjemnego zajścia podczas podróży. Jej zdaniem z tego typu sytuacją może utożsamiać się więcej kobiet. Aisha w trakcie kursu usłyszała od taksówkarza pytania, które sprawiły że zapaliła się u niej czerwona lampka ostrzegawcza. Coś było nie tak, skoro kierowca zapytał ją, czy mieszka sama (rzeczywiście mieszkała sama) i czy ma chłopaka. Potem pojawiły się już napastliwe pytania o wyraźnym podtekście seksualnym. Aisha zadzwoniła do przyjaciółki i rozmawiała z nią aż do końca kursu, by uniknąć dalszych dociekań taksówkarza.
Girl power! Czy rzeczywiście w kobietach siła?
Rynek przewozu jest zdominowany przez mężczyzn. Doniesienia o molestowaniu pasażerek oraz informacje o tym, że wciąż padają ofiarami napaści, był impulsem, który zadecydował o powołaniu do życia DriveHER. Aplikacja z założenia oferuje bezpieczne usługi transportowe dla kobiet, więc nie mogą z niej korzystać mężczyźni. Dodatkowo każda kobieta siadająca za kierownicą, zanim stanie się częścią zespołu, przechodzi specjalne szkolenie wprowadzające.
Choć nie wszystkim kobiecy Uber się podoba, Aisha Adoo jest zdania, że należny spojrzeć na to z perspektywy bezpieczeństwa. Bez empatii i zaakceptowania potrzeb kobiet, a przede wszystkim postawienia się na ich miejscu, każda tego typy akcja będzie postrzegana jako działanie wywrotowe.
Jak sądzicie, czy DriveHER przyjmie się do tego stopnia, że moda na kobiece taksówki przedostanie się do Europy? I najważniejsze – czy Wy drogie Panie, jesteście zwolenniczkami tego typu akcji i uważacie, że są potrzebne? A może wręcz przeciwnie – jesteście zdania, że problem jest wyolbrzymiony?
Przypuszczam, że takie rozwiązanie, nam kobietom umiliłoby podróż. Wsiadając do samochodu, byłybyśmy mniej spięte i rzecz jasna – bezpieczniejsze, niż w Uberze – gdzie nikt nie kontroluje kierowców. Z pewnością czułybyśmy się też bardziej swobodnie, a w najlepszym wypadku taka podwózka mogłaby być okazją do zawarcia nowej znajomości.