Stereotypy zakorzeniane są w nas już w dzieciństwie i mogą determinować wychowanie w zależności od płci. Chłopcy mają być silni i nie płakać, dziewczynki mają być ładne i delikatne. Każde odstępstwo od tej wizji prowadzi do dyskryminujących uwag – chłopiec, który uroni łzę to mięczak, dziewczynka, która lubi grać w piłkę i wdrapywać się na drzewa to chłopczyca. A to tylko czubek góry lodowej.
Spis treści
Czy przypisywanie koloru do danej płci jest dobre?
Zaczyna się już we wczesnym dzieciństwie, gdy dziecięce pokoiki przystrajane są w kolory odpowiednie dla płci. Dziewczynki pławią się w różu, a chłopcy w błękitach. Determinujemy cechy, jakie powinno posiadać nasze dziecko w zależności od płci, jeszcze zanim zdąży wypowiedzieć pierwsze słowa. Określamy je płciowo poprzez stroje, rodzaj kupowanych zabawek, a nawet… komplementy! Jednak o nich za chwilę. Na razie skupmy się na kolorach, które od lat przypisujemy danej płci. Jaki wpływ mają na dorosłe życie naszych dzieci i ich funkcjonowanie w społeczeństwie? Na to pytanie odpowiedzą Magda Korczyńska i Magda Falińska, które wspólnie prowadzą profil Jak wychowywać dziewczynki?
Komplementy mogą stygmatyzować
Wróćmy do komplementów, ponieważ to bardzo ważny element określania pożądanych przez nas cech naszych dzieci. Chłopcy o wiele częściej usłyszą miłe słowo dotyczące ich cech charakteru, niż dziewczynki, które przeważnie będą chwalone za wygląd, a nie np. swoje osiągnięcia. Jest to stygmatyzacja, która może w przyszłości doprowadzić wiele kobiet do stwierdzenia „nie muszę mieć nic do powiedzenia, wystarczy, że dobrze wyglądam”. Jakie jeszcze mogą być konsekwencje takich pełnych stygmatyzacji płciowej komplementów? Wyniki badań przygotowała i przedstawiła Anna Wiatrowska z profilu Queerowyfeminizm, która jest specjalistką od edukacji dyskryminacyjnej.
Czy wychowanie w zgodzie z płcią biologiczną dziecka naprawdę jest takie złe?
Zwróćcie uwagę, że takie same zachowania zarówno dzieci, jak i dorosłych zostają różnie zinterpretowane w zależności od ich płci. Jeśli chłopiec się zdenerwuje i okaże złość, nazwiemy go twardzielem, jeśli to samo zrobi dziewczynka – zostanie okrzyknięta histeryczką. Ogólnie przyjęte stereotypy, do których jesteśmy przyzwyczajani od dzieciństwa poprzez wychowanie mają potem wpływ na większość życiowych sytuacji.
Zacznijmy od prostego przykładu. Ten sam artykuł podpisany raz przez kobietę, a raz przez mężczyznę zostanie różnie odebrany przez społeczeństwo. I to niestety na niekorzyść kobiety. Większość osób, zwłaszcza mężczyzn zacznie doszukiwać się błędów w treści, zamiast przyjąć podane informacje za pewnik. Czy wchodząc do sklepu budowlanego i szukając porady w sprawie wiertarki, zwrócicie się o pomoc do stojącej w pobliżu ekspedientki, czy pójdziecie szukać dalej, żeby poradzić się mężczyzny? No właśnie. Takie zjawisko nazywane jest paradygmatem Goldberga, a więcej na ten temat opowie Wam psycholog Łukasz Polikowski z kanału Człowiek Absurdalny.
Mówimy, że to tradycyjne wychowanie, jednak spójrzmy na to w odniesieniu do czasów, w jakich żyjemy. Obecnie, gdy kobiety na równi z mężczyznami rozwijają swoje kariery, taka stygmatyzacja płciowa może znacznie utrudnić nie tylko równy start do danego stanowiska zawodowego, ale również zwykłe sprawy codzienne. Uprzedzenia płciowe z góry narzucają odbiór danej osoby i jeżeli sami nie przerwiemy tego procesu już we wczesnych latach życia naszych dzieci, to w dorosłym życiu może być już na to za późno.