Wśród wielu zaburzeń na tle psychiatryczno – neurologicznych, jedno wyróżnia się szczególnie. Choroba polegająca na urojeniach mocno nihilistycznych jest bardzo rzadka, ale są tacy, którzy na nią chorują. Myślałeś, że pojęcie “żywy trup”, to tylko wymysł twórców komiksów o zombie? Przeczytaj koniecznie ten artykuł.
Zespół Cotarda, czyli innymi słowy syndrom żywego trupa, to bardzo rzadko występująca choroba. Chory uważa, że umarł, a jego ciało ulega rozkładowi. Zaprzecza jakimkolwiek wyjaśnieniom, że jest odwrotnie, uparcie twierdząc, że nie żyje.
Pierwszy owo zaburzenie opisał francuski neurolog, Jules Cotard, gdy zgłosiła do niego rodzina chorej kobiety, która uważała się za umarłą i skazaną na potępienie. Być martwym za życia – tak właśnie czują się chorzy.
Choroba ta zazwyczaj występuje razem ze schizofrenią, a czasem z ciężką odmianą depresji. To zaburzenie jest bardzo niebezpieczne – chorego trzeba mieć cały czas pod kontrolą. Głównie dlatego, że występują przy tym tendencje samobójcze, chory próbuje udowodnić swojej racji – przez co dochodzi do samookaleczeń i prób odebrania sobie życia.
Nie wiadomo do końca skąd ta choroba się bierze, naukowcy prześcigają się w tworzeniu nowych teorii – jedni mówią o zaburzeniu w pracy mózgu, inni o zatruciach metabolicznych. Podobno zespół Cotarda może mieć też związek z neurologicznym zaburzeniem w zakresie rozpoznawania twarzy. U chorych dotyczy to niejako całości ich osoby – nie czują własną ciała, uważają, że ich organy wewnętrzne przestały pracować i są w stanie rozkładu. Często poruszają się w powolny sposób – stąd też porównanie do zombie, tak znanych w popkulturze.
Na szczęście choroba ta jest bardzo rzadka i odnotowano jedynie kilkaset przypadków zachorowania. Metodą leczenia to głównie farmakologia, w skrajnych przypadkach włącza się leczenie elektrowstrząsami. Niestety, bardzo często szanse na całkowite wyleczenie są bardzo małe. Wciąż trwają jednak badania nad leczeniem, które mogłoby zniwelować objawy choroby.
Bycie przekonanym o byciu martwym musi być okropnym uczuciem. Co o tym myślicie? Podzielcie się!