Słyszeliście już o serialu „Insatiable”? Najnowszą produkcję autorstwa Lauren Gussis będzie można obejrzeć już za niecały miesiąc – oczywiście w serwisie Netflix.
Serial opowiada o Patty – kobiecie przez lata prześladowanej, lekceważonej i niedocenianej z powodu swojej wagi. Bob Armstrong – facet, którego prawdziwą pasją jest szkolenie uczestniczek konkursów piękności, jako jedyny dostrzega potencjał tkwiący w Patty i bierze ją pod swoje skrzydła – najpierw jako klientkę, której udziela porad prawnych, potem – już jako uczestniczkę wyborów miss, której pomaga w walce o tytuł najpiękniejszej.
Spis treści
Komedia dla nastolatków?
Możecie się zdziwić. Serial niby wygląda jak komedia dla nastolatków, która z jednej strony kpi z gatunku high school drama, a z drugiej sama wpada w jego sidła.
No właśnie… Wiele dyskusji i wiele sporów poruszył zwiastun nowego serialu. I to do tego stopnia, że pewna dziewczyna zażądała ostatnio wstrzymania jego premiery! Jak stwierdziła, prezentowany jest tam problem, z którym kobiety walczą od lat. Według autorki pozwu, serial powiela schematy, które mogą wpędzać kobiety w kompleksy i tym samym niszczyć ich psychikę. Toksyczność serialu opiera na tym, że seria wzbudza poczucie, którego doświadczyła zapewne każda kobieta i próbuje wartościować kobiece życie przez pryzmat ciała idealnego.
Zerknijcie na zwiastun i sami oceńcie:
I jak wrażenia?
Dziewczyna, która zarządała zdjęcia serialu z ramówki Netflixa, miała rację? Myślicie, że protest ten był potrzebny? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Ja osobiście uważam, że akceptacja ciała jest ważną kwestią w dzisiejszym społeczeństwie, szczególnie w obliczu tak różniących się definicji piękna. Każde społeczeństwo ma swoje własne standardy fizycznego piękna. Podróż przez historię i wszystkie kraje na świecie dowodzi, że „piękno” to ciągle zmieniająca się koncepcja. Dla niektórych grup w określonych miejscach i przedziałach czasowych nie ma nic bardziej atrakcyjnego niż duża osoba o zaokrąglonych kształtach. Odzwierciedla to dla nich bogactwo i siłę. Dla innych piękno oznacza deformację twarzy lub widoczne blizny na skórze.
Marzenia w głowach
W sytuacjach podbramkowych, nasza niska samoocena sprowadza nas do myślenia, że należymy do gorszej kategorii ludzi. Wolimy stać z boku, niż pchać się na piedestał. Nasze marzenia, plany pozostają tylko w naszych głowach bez rzeczywistej realizacji. Czemu? Nie możemy zwalczyć naszych kompleksów, które według nas, są znaczną przeszkodą w osiąganiu zamierzonych celów.
Zakompleksione i pełne obaw zamykamy przed sobą niejedną furtkę do normalnego życia osobistego. Boimy się walczyć o swoje. A gdy jesteśmy w związku, brak samoakceptacji nie pozwala nam w pełni czerpać radości z obcowania z bliską osobą. Obawiamy się nagości w czasie intymnych zbliżeń, obawiamy się, że nasi ukochani znajdą sobie „lepszą”, znaczy ładniejszą, zgrabniejszą, bardziej seksowną kobietę i popadamy w coraz głębsze przekonanie o własnych brakach fizycznych. A najczęściej zwyczajnie wyolbrzymiamy faktyczny stan…
„Piękno kobiety nie przejawia się w ubraniach, które nosi, w jej figurze lub sposobie, w jaki układa włosy. Piękno kobiety musi być widoczne w oczach, ponieważ są one drzwiami do jej serca — miejsca, gdzie mieszka miłość.”
– Audrey Hepburn
Pamiętajmy o tym!