Zdarzyło mi się usłyszeć że najlepsi w narzekaniu są Polacy. Okazuje się jednak, że niebywałą zdolność do krytykowania mają wszyscy mieszkańcy tego globu, na co przykładem jest chociażby bojkot jednego z modeli butów Nike.
Ponad 21 tysięcy internautów podpisało petycję, która miałaby skłonić Nike do wycofania ze sprzedaży modelu Air Max 270. Jako powód takiej prośby wskazują obrazę uczuć religijnych. Zapytacie, jak to możliwe, że buty dotykają sfery duchowej? Zbulwersowani internauci twierdzą, że odwrócone logo Air Max na podeszwie butów wygląda jak… zapis słowa Allah.
Pojawia się tu jedno, zasadnicze pytanie. Kto i jak mało ciekawe ma życie, że analizuje odwróconą podeszwę buta?
Inną kwestią jest to, czy podobieństwo między fragmentem logo Air Max a słowem Allah rzeczywiście istnieje. Z całą pewnością nie jest to kopia 1:1, bo nawet porównując poniższe zdjęcia potrzeba odrobiny kreatywności, żeby zauważyć istotę problemu. Nie widzę jej bo nie jestem wyznawcą islamu, albo dlatego, że nie chcę jej widzieć. Nie lubię szukać dziury w całym.
Spis treści
A może to jednak skandal?
Szczerze nie sądzę, żeby którykolwiek z grafików Nike posunął się do sabotażu. Nieszczęsne logo Air Maxów to dla mnie ewidentnie kwestia przypadku, więc zostawmy je już w spokoju. Zdarzają się wpadki, które nieco trudniej osądzić.
Nie wiem czy słyszeliście o męskiej koszuli Reserved, którą prawie dwa lata temu wycofano ze sprzedaży. Nie było wątpliwości, że jest inspirowana szeroko pojętym wojskiem. Liczne przeszycia, naszywki, kieszenie i kołnierz stworzyły z niej taki produkt, który dosyć jednoznacznie kojarzył się z Hitlerjugend. Nie trzeba było obracać koszuli, przyglądać się jej fragmentom czy porównywać ze źródłem, żeby zauważyć oznaki podobieństwa. A przynajmniej tak mi się wydaje.
Na wyższą powagę problemu wskazują jeszcze przeprosiny, które Reserved wydało. Stwierdzili, że sama koszula jak i stylizacja w jakiej ją zaprezentowano nie były dobrymi pomysłami. Nike nie zamierza wycofywać butów ze sprzedaży, ani zmieniać logo Air Maxów.
Z Olafem było podobnie
Z nadwrażliwością konsumentów mieliśmy do czynienia rok temu, kiedy jeden z widzów Krainy Lodu oskarżył bohatera bajki, Bałwanka Olafa, o przeklinanie i propagowanie wulgarnego języka wśród najmłodszych.
Skarga złożona do Komisji Etyki Reklamy okazała się zdecydowanie zbyt poważną decyzją, bo bajkowa postać posłużyła się jedynie słowem “zalepisty” podobnie brzmiącym do innego, powszechnie uznawanego za wulgaryzm. Na szczęście organ nie zdecydował się na nałożenie kary na wytwórnię czy dystrybutora treści na licencji Krainy Lodu.
Dystans gdzieś zaginął
Jeśli dalej będziemy podważali każdy ruch każdego producenta, wszyscy kreatywni gracze rynkowi popadną w strach przed publikacją nowych projektów. Skojarzenia zawsze są w cenie, ale co za dużo, to niezdrowo.
Gdybym tylko chciał, dałoby się skrytykować wszystko. Mojego laptopa, bo jest czarny (a to przecież rasistowskie – dlaczego nie biały?), ubrania w paski, bo kojarzą się z obozami pracy…
Wielu z nas zgubiło gdzieś dystans do świata. Zapomnieliśmy, że obok tego, co nam się nie podoba można po prostu przejść obok zamiast buntować świat!