Ile razy zdarzyło Wam się pomyśleć, że gdybyście wygrali znaczną sumę na loterii, bylibyście najszczęśliwszymi ludźmi na świecie? Okazuje się, że mogłoby być zupełnie inaczej.
Badania pokazują, że ekstremalne zdarzenia – czy to pozytywne, czy też negatywne – wcale nie wpływają na poziom naszego szczęścia tak bardzo, jak mogłoby się wydawać. Jeśli więc jesteście z natury optymistami, nieszczęście nie złamie Was tak łatwo. Jeżeli natomiast należycie do osób widzących świat w czarnych barwach, nie zmieni tego nawet wygrana na loterii.
Spis treści
Jak wyglądały badania?
W 1978 roku naukowcy z Northwestern University oraz Uniwersytetu w Massachusetts przeprowadzili wywiady z 22 zwycięzcami loterii oraz 29 poszkodowanymi w wypadkach. W badaniach wzięła udział także grupa kontrolna, składająca się z 22 osób, którym nie przytrafiło się ani nic szczególnie pozytywnego, ani negatywnego. Badacze poprosili członków każdej z grup, aby w skali od 1 do 5 ocenili radość, jaką przynoszą im codzienne czynności, takie jak rozmowa z przyjaciółmi albo otrzymanie komplementu. Pytano ich też o to, jak oceniają ogólny poziom szczęścia w momencie badania.
Co się okazało?
Wyniki badań są dość zaskakujące: średnia ocena radości czerpanej z codziennych czynności plasowała się na podobnym poziomie zarówno wśród ofiar wypadków, jak i zwycięzców loterii. Ba, osoby, które przeżyły tragiczne wydarzenia, zdawały się czerpać nieco więcej przyjemności z życia codziennego. W ich przypadku średnia ocena wyniosła 3,48, podczas gdy u zwycięzców było to 3,33. Jeśli chodzi o ocenę poziomu szczęścia w momencie badania, u osób, które wygrały loterię, średnia wyniosła ona 4, a u ofiar wypadków 2,96. Co ciekawe, wartość ta u grupy kontrolnej nie odbiegała znacznie od tego, co zadeklarowali zwycięzcy: wyniosła 3,82.
Wygrana na loterii szczęścia nie daje?
Wnioski amerykańskich naukowców zdają się potwierdzać badania przeprowadzone w 2008 roku na osobach, które wygrały loterię w Holandii. Pokazują one, że chociaż wyższe zarobki zwiększają poziom szczęścia, wygrana na loterii na dłuższą metę tego nie czyni. Wytłumaczeniem tego zjawiska jest koncepcja zwana „adaptacją hedonistyczną”. Według niej każdy z nas ma swój próg szczęścia, który pozostaje taki sam. Owszem, pozytywne lub negatywne wydarzenia mogą wpłynąć na nasz nastrój, lecz jest to działanie przejściowe. Po jakimś czasie każdy z nas wraca do swoich „ustawień fabrycznych”.
Czyli nie ma nadziei?
Idea, że nic nie jest w stanie zmienić naszego poczucia szczęścia w sposób długotrwały, brzmi trochę fatalistycznie. Warto więc robić rzeczy wzbudzające pozytywne emocje jak najczęściej. Do czynników wiązanych ze wzrostem poziomu szczęścia należą m.in.: uprawianie sportu, utrzymywanie dobrych relacji z innymi, zwolnienie tempa życia, pozwalanie sobie na odrobinę przyjemności czy pomaganie innym.
A Wy co sądzicie o wynikach badań? Podzielcie się swoim zdaniem w komentarzach!