Największe marki modowe świata już dawno przyzwyczaiły nas do ekstrawaganckiego charakteru swoich nowych kolekcji, jednak to, co pokazała w ubiegłym tygodniu jedna z nich, wykracza poza skalę.
Kontrowersyjnym produktem są buty marki Golden Goose – model Superstar Taped Sneaker. To najzwyklejsze na świecie beżowe tenisówki, które… obklejono na przedzie taśmą. Całemu butowi nadano też podniszczonego wyglądu. Cenę Taped Sneakerów ustanowiono na 530 dolarów. To podarte trampki za 2000 złotych, czyli za więcej niż minimalna krajowa w Polsce. Ich wygląd w tandemie z ceną nie pozostawiają złudzeń – Golden Goose jawnie wywyższa się nad biedniejszymi warstwami społecznymi.
Spis treści
„To fetyszyzacja ubóstwa”
Konsumenci z całego świata nie szczędzą słów krytyki. Nazywają ruch marki „fetyszyzacją” ubóstwa, a modę na zniszczone i drogie rzeczy „szczytem kapitalizmu”. Golden Goose nie ma sobie nic do zarzucenia i krytyką się nie przejmuje. Co więcej, podkreśla swoją rolę w popularyzacji takiego, a nie innego stylu.
Golden Goose comes out with a pair of sneakers listed at $530 that are worn down and kept together by tape. Since when is it a trend to glorify the appearance of used sneakers and poverty? pic.twitter.com/1yLTuitIBX
— Bryan Heckman (@b_hecky) September 20, 2018
Zupełnie zgadzam się z krytyką. Nie widzę najmniejszego sensu w popularyzowaniu czegoś, co nie jest dobre (bo, umówmy się, bieda nie należy do pożądanych wartości i zjawisk). Gdyby buty w tej, a nie innej formie, były rozdawane za darmo, lub sprzedawane po symbolicznych cenach, można byłoby doszukiwać się znamion kampanii społecznej, jednoczenia się z uboższymi czy rezygnacji z dobrobytu, ale… nawet wtedy byłoby to naciągane. Sprzedaż sklejonych szarą taśmą butów za kwotę, która może zapewnić podstawowy byt małej rodzinie, jest co najmniej niemoralne.
Grubiańska koncepcja, która powraca
Najgorszy jest w tym wszystkim fakt, że Golden Goose działa świadomie i nie rozumie, albo nie chce rozumieć skandalu, jaki wywołała. Nie chcę dolewać oliwy do ognia, ale GG robi to po raz drugi.
Zarzuty podobne do stawianych dzisiaj kierowano już w kierunku marki w 2016 roku, gdy zaprezentowała inne buty stylizowane na zniszczone. Wtedy również użyła zabiegu klejenia taśmą, a cena wcale nie była inna. Nikt chyba nie spodziewał się wtedy, że Golden Goose powtórzy swój ruch. Kiedy jednak robi to tak bezczelnie, nie ma chyba sensu szukać dobrych intencji. Firma po prostu śmieje się ubogim w twarz. Mnie również to boli – może nie kleję butów taśmą, ale z poprutą sznurówką czy zdartym czubkiem buta czasami chadzam. Nie dlatego, że chcę, ale dlatego, że takie obuwie wciąż mi się przydaje.
Niestety, nie tylko marce podobają się takie sneakery za 2 tysiące. W internetowym sklepie dystrybutora zostały już wyprzedane. Najwidoczniej wielu chce się pośmiać.
fotografie: nordstrom.com