Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni. To stare porzekadło słyszeliśmy chyba miliony razy. Czy rzeczywiście wszystko co złe, jest dla nas dobre? Jeff Bezos, CEO Amazona, twierdzi, że tak. Ja… się nie zgodzę.
Codziennie mi się coś nie udaje. Nie realizuję zamierzonych rano planów, osiągam coś, czego wcale nie chciałem, psuję najprostsze możliwe czynności, które robiłem już tysiące razy. Ale tak chyba mamy wszyscy, jesteśmy stworzeni do odnoszenia sukcesów, ale i do porażek.
Kwestia tego, czy lepiej żyłoby się nam bez tych drugich, pozostaje niejasna. Szperając kiedyś w Internecie w poszukiwaniu motywacji (tak, zdarzyło mi się), znalazłem wywiad z Jeffem Bezosem. CEO giganta e-handlu i kilku innych branży. No właśnie – kilku branży. Gdybym miał powiedzieć, w czym Amazon jest dobry, to wymieniłbym pewnie handel, czytniki książek, logistykę (choć sukces ten firma odnosi prawdopodobnie kosztem pracowników) i może Alexę. To 4, z kilkudziesięciu projektów, którymi Amazon się trudni. Za sobą ma natomiast niezliczoną ilość porzuconych i nieudanych idei.
Niech przykładem będzie Fire Phone – pierwszy smartfon Amazona, który w założeniu był hitem na miarę Kindle’a. Rok po jego premierze został wycofany ze sprzedaży i produkcji. Powodem była oczywiście fatalna sprzedaż modelu. Koszt tej wpadki szacuje się na, bagatela, kilkaset milionów dolarów. Już tu poprawił mi się humor, ale czytałem dalej.
Bezos wyłożył na łamach, chyba Washington Post, pogląd, że sukces musi równać się porażkom. Z kolei rozmiar błędów musi rosnąć wraz z firmą. Mówił, że kiedy tak nie jest, to nie da się zmieniać otoczenia. Że każda porażka nas czegoś uczy i pcha do przodu. Że trzeba próbować.
Później Bezos zagadkowo zapowiedział, że pracują teraz nad dużo większymi niż Fire Phone porażkami. Czy to w kontekście naprawy, czy ich rozwoju w celu nauki – nie wiem. Po Amazonie można się spodziewać wszystkiego. Przypomnę tylko krótko, że filozofia tej firmy jest bardzo odważna. Bezos inwestuje niemal wszystkie zarobione pieniądze prowadząc kilka/kilkanaście projektów jednocześnie. Owszem, czasami znajduje perełki, ale w znacznej większości przypadków zbliża firmę do bankructwa. Eksperci mówią, że Amazon kiedyś zniknie (z braku funduszy właśnie). Ja nie osądzam. W każdym razie – od momentu wywiadu, a był to jakiś 2016 rok, nie przypominam sobie, żeby Bezos zaliczył jakąś efektowną wpadkę. Może przekuł ją w sukces…
Bezos mówi dużo i nie zawsze na temat. Parę razy się uśmiechnąłem czytając ten wywiad, ale spojrzawszy na niego drugi i trzeci raz odniosłem wrażenie, że słucham sztandarowej pogadanki coacha motywacyjnego. Możesz być każdym. Błędy pozwalają nam się unieść. No powiedzcie sami.
Gdyby nie było porażek, nie bywałbym tak często smutny. Mnie potrafią one tylko dobić – jasne, po porażce zrobię wszystko, żeby się poprawić i na pewno zbliżę się w ten sposób do sukcesu, ale najpierw stracę mnóstwo czasu pogrążony w apatii i marazmie, a dopiero później wezmę się do pracy. Nie wiem, czy bilans jest dodatni.
Nie lubię odnosić porażek i być może dlatego nie realizuję wszystkich swoich pomysłów i planów, jakie mam w głowie. Może gdybym to zmienił, zdobyłbym coś fajnego. Ale nie robię.
Unikam porażek. Zamiast przekuwać je w sukcesy wolę je omijać i zbierać tylko bezpośrednie dobra. Nawet, gdyby miałoby ich być mniej. A jaki jest Wasz stosunek do porażek?