Niemiecki koncern samochodowy opublikował w serwisie YouTube film promocyjny swojego koncepcyjnego samochodu przypominającego klocki. Mercedes pokazuje w ten sposób, że przyszłością motoryzacji są modułowe pojazdy.
Vision URBANETIC to projekt samochodu stworzonego z myślą o uniwersalności i zmiennych potrzebach kierowców. Decydując się na ten model, klient nie kupowałby od Mercedesa, de facto, samochodu, ale autonomicznie jeżdżącą elektryczną platformę. To do niej doczepiałoby się wybrane przez użytkownika nadwozie. Jak już się pewnie domyślacie, byłoby ono wymienne (i to w założeniu ŁATWO wymienne).
Stworzenie nadwozi i platform nie jest jedyną częścią projektu. Vision URBANETIC zakłada również budowę serwisów modułowych aut dedykowanych szybkiej wymianie nadwozi i innych części. Mówi się, że komponenty miałyby być dostępne w ramach miesięcznych abonamentów.
W ofercie znalazłyby się na pewno nadwozia pasażerskie i ciężarowe. Więcej szczegółów nie znamy, ale to wystarczy, żeby się projektem mocno zainteresować.
Pomysł z potencjałem
Film Mercedesa, który mogliście obejrzeć powyżej, nie tylko jest estetyczny ale i intrygujący. Momentami przypominał mi kadry z filmów science fiction. Nie bez powodu, bo Vision URBANETIC łączy w sobie 3 chyba najbardziej futurystyczne cechy: autonomiczność, napęd elektryczny i modułowość. Tak odważne połączenie ma szansę się sprzedać, zwłaszcza, że w swojej kategorii nie ma sobie równych. Konkurencja w kategorii aut o zmiennym nadwoziu jest żadna. W sumie… dlaczego?
Weźmy jako przykład studenta Tomka. Pomińmy fakt, że studenci nie mają pieniędzy na auta (a już na pewno nie na autonomiczne, elektryczne i modułowe auta). Nieważne. Tomek na początku swojej drogi życiowej zdecydował się korzystać z małego samochodu, którym łatwo parkowało mu się na ciasnym parkingu pod blokiem. Kilka lat później założył wielodzietną rodzinę i wyprowadził się na obrzeża miasta. Normalnie zmusiłoby go to do zmiany auta, ale mając nowego Mercedesa mógłby tylko podjechać do serwisu i zamienić tycią, sportową „górę” na jej rodzinny odpowiednik. 5 lat później Tomek zakłada firmę budowlaną i potrzebuje większego auta, do którego zmieści mu się drabina. Znów wymienia nadwozie i jest szczęśliwy, a koło toczy się tak dalej.
Tomek przez cały czas korzysta z jednej, dobrze mu znanej i niezawodnej jednostki jeżdżącej. Cały czas tylko to jedno auto traci na wartości. Opłaca tylko jedno ubezpieczenie, nie zmienia numerów rejestracyjnych, nie musi podpisywać umów sprzedaży i kupna. Mimo wszystko, jego auto ciągle odpowiada jego potrzebom. Powiedzcie sami: ma to sens.
Jeżeli Mercedesowi uda się przenieść swój pomysł do rzeczywistości, to ma szansę powalczyć o miano najbardziej innowacyjnego producenta samochodów.
Pytanie brzmi, jak bardzo futurystyczny jest projekt firmy i czy dział wideo konsultował w ogóle promocyjny film z inżynierami J Być może to tylko fantazja działu innowacji? Nawet jeśli, jest ciekawa, Mercedesie!
fotografie: Mercedes-Benz