Szukając w Szwajcarii partnera seksualnego nie trzeba czynić wiele. Ten kraj, w którym prostytucja jest legalna, poszedł o krok dalej niż wszyscy – wsparł finansowo randkowy portal ogłoszeniowy. Korzyści mają czerpać wszyscy.
„Call me to play” to nazwa strony, za pośrednictwem której prostytutki mogą ogłaszać anonimowo swoje usługi, a klienci z nich korzystać. Dzięki rządowemu wsparciu finansowemu na portalu nie znajdziemy płatnych reklam, a ogłoszeniodawcom gwarantuje się niezależność. Cele zdają się być trafne, a na sukces chyba wręcz skazuje je kwota dofinansowania. To blisko 350 000 złotych.
Stronę stworzono z myślą o ułatwieniu pracownikom seksualnym ich profesji, poinformowaniu ich o ich prawach, a wreszcie aby zagwarantować im większe bezpieczeństwo oraz zmniejszyć zarażenie chorobami wenerycznymi wśród klientów korzystających z usług bliskości fizycznej. Dodatkowym atutem jawnego, neutralnego i darmowego serwisu z ogłoszeniami jest niwelacja wyzysku, jaki wciąż ma miejsce w środowisku prostytutek.
„Call me to play” będzie dostępne w kilku wersjach językowych. Ma to być min. francuski, angielski, hiszpański, rumuński i węgierski.
Pomysłodawcą witryny są stowarzyszenia Fleur de pavé i Aspasie, które zajmują się pomocą prostytutkom. Fleur de pavé wyjaśnia, że mimo, iż prostytucja jest w Szwajcarii legalna, to pracownicy i pracowniczki seksualne wciąż spotykają się z alienacją i stygmatyzacją ich osób. Mają jednocześnie nadzieję, że wsparcie projektu ze strony rządu ograniczy, a z czasem wykluczy to zjawisko.
PRZECZYTAJ TEŻ: Miłość z robotami? To się dzieje naprawdę
Działania organów państwowych Szwajcarii to naprawdę odważne posunięcie. Nie wyobrażam sobie podobnej reakcji polskiego rządu w Polsce, a tym bardziej reakcji Polaków. Prostytucji nie można nazwać zjawiskiem pozytywnym, jednak w sytuacji gdy jest jedyną szansą na wyjście z tarapatów finansowych, a decyzja o podjęciu się jej jest dobrowolna może mieć rację bytu.
Czy to smutne, że państwo woli dołożyć do zjawiska, jakim jest seks-biznes, niż stworzyć inne miejsca pracy? Owszem. Nie znamy jednak skali zjawiska, więc ciężko myśleć nad lepszym rozwiązaniem.
A co wy sądzicie o tak radykalnym przyzwoleniu na prostytucję? Czy o problemach tej “branży” powinno się mówić więcej?