Podczas gdy w Polsce toczy się wzmożona dyskusja na temat wygaszania kopalń, firma Apple ogłosiła właśnie, że w przeciągu najbliższych dziesięciu lat zamierza osiągnąć całkowitą neutralność klimatyczną. W praktyce oznacza to to, że do 2030 roku wszystkie urządzenia z „nadgryzionym jabłkiem” będą mieć zerowy wpływ na klimat.
Z informacji podanych przez Geekweb.pl wynika, że Apple chce osiągnąć neutralność klimatyczną przede wszystkim poprzez ograniczenie emisji w łańcuchu produkcyjnym aż o 75 procent. Pomóc ma w tym zwiększenie skali recyklingu oraz większe wykorzystanie odnawialnych źródeł energii.
Ponadto Apple zamierza opracować nowe, innowacyjne rozwiązania, które zaś przysłużą się redukcji pozostałego śladu węglowego. Z kolei nowe sprzęty mają powstawać z nisko emisyjnych materiałów i być bardziej energooszczędne niż dotychczas.
https://twitter.com/geekweb_pl/status/1289868450047782912
Planowane działania Apple wpisują się w ogólnoświatowy trend, w którym to coraz więcej przedsiębiorstw stawia na rozwiązania sprzyjające naszemu klimatowi.
Spis treści
Ważna deklaracja Amazona
W lutym świat obiegła informacja, że Jeff Bezos, szef Amazona, zamierza przeznaczyć aż 10 miliardów dolarów na walkę ze zmianami klimatycznymi.
Ponadto, znany wcześniej z nieco sceptycznego podejścia do takich przemian w swojej firmie Bezos, zadeklarował, że Amazon osiągnie neutralność klimatyczną do 2040 roku. Ogłosił przy tym również, że firma będzie korzystać ze 100 tysięcy elektrycznych „dostawczaków” już do 2024 roku.
Hojny Microsoft
Z kolei Microsoft zapowiedział, że do 2030 nie dość, że stanie się neutralny dla klimatu, to jeszcze do 2050 roku usunie równowartość całego CO2, który wprowadził do atmosfery od początku swojego istnienia, czyli od 1975 roku!
Nie bez znaczenia jest też to, że przedsiębiorstwo należące do Billa Gatesa uruchomiło fundusz na rzecz innowacji klimatycznych, który pomoże w rozwoju technologii redukujących i w usuwaniu dwutlenku węgla. Co ważne, będą mogły z niego skorzystać także firmy niezwiązane z Microsoftem.
Kto faktycznie za to zapłaci?
Londyński think thank Energy and Climate Intelligence Unit (ECIU) obliczył, że już około 49 procent rocznego światowego PKB pochodzi z krajów, regionów i miast, które chcą całkowicie zredukować emisję gazów cieplarnianych do 2050 roku. Ci bogatsi zamierzają to zrobić znacznie wcześniej.
I chociaż oczywiście zgadzam się z tym, że na dobrej kondycji naszej planety powinno zależeć nam wszystkim, musimy zdawać sobie sprawę, że dysproporcje w zamożności zarówno krajów, jak i przedsiębiorstw bywają olbrzymie, dlatego niektórzy na wprowadzenie niskoemisyjnych rozwiązań potrzebują znacznie więcej czasu.
Inna sprawa, że nie do końca chce mi się wierzyć w szczerą hojność wielkich tego świata na rzecz poprawy klimatu. Owszem, jestem przekonany, że wywiążą się ze swoich obietnic, jednak koniec końców za wszystkie te udogodnienia i tak najprawdopodobniej zapłacą zwykli zjadacze chleba…