Absynt przez lata wzbudzał skrajne emocje. Okryty złą sprawą, oskarżony o działanie halucynogenne, przez długi czas był zakazany w większości krajów świata. W latach 90. ta sytuacja zaczęła się zmieniać. Dziś na powrót możemy cieszyć się smakiem tego trunku.
Absynt to rodzaj wódki ziołowej, produkowanej z użyciem piołunu, anyżu i kopru włoskiego. Cechuje go bardzo wysoka zawartość alkoholu – bywa, że aż 75%. Odznacza się także charakterystycznym zielonym kolorem. To właśnie kolor, a także podejrzenie o wywoływanie halucynacji dało trunkowi przydomek „zielona wróżka”. Skąd wzięła się zła sława absyntu? I czy rzeczywiście jest czego się obawiać? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w poniższym artykule.
Spis treści
Lek na wszelkie schorzenia
Jak to bywa z alkoholem, szczególnie mocnym, często przypisuje mu się liczne lecznicze właściwości. Nie inaczej było w przypadku absyntu. Najczęściej powtarzana historia na temat powstania absyntu głosi, iż recepturę opracował francuski lekarz Pierre Ordinaire w 1792 roku. W jego zamyśle nowy twór miał stanowić uniwersalny medykament. Jego popularność rosła, aż w końcu przepis na magiczny trunek odkupił niejaki Major Dubied, który rozpoczął sprzedaż absyntu na skalę przemysłową. Alkohol cieszył się coraz większym zainteresowaniem w kręgach bohemy artystycznej. Dlaczego więc w pewnym momencie zakazano jego sprzedaży?
Zazdrośni winiarze
W końcu XIX w. plantacje winogron zdziesiątkowała plaga szkodników. Ceny wina poszły więc w górę, podczas gdy ceny absyntu pozostały na takim samym poziomie. Ludzie coraz częściej wybierali więc napoje wysokoprocentowe zamiast wina. Aby zatrzymać taki niekorzystny dla siebie rozwój wydarzeń, winiarze zaczęli podsycać plotki o szkodliwości absyntu. Jako, że trunek ten był szczególnie popularny w kręgach artystycznych, opowieści o straszliwych skutkach spożywania tego alkoholu znalazły podatny grunt. W 1905 roku zakaz produkcji i handlu absyntem wprowadziła Szwajcaria, w ciągu kolejnych 10 lat w jej ślady poszły inne kraje Europy oraz USA.
Nie taki absynt straszny
W latach 90. produkcję absyntu wznowiły Czechy. Wkrótce potem coraz więcej krajów zaczęło znosić restrykcje dotyczące tego alkoholu. Wprowadzono regulacje dotyczące maksymalnej zawartości tujonu – substancji występującej m.in. w piołunie, mającej odpowiadać za psychodeliczne stany osób lubiących spotkania z „zieloną wróżką”. Co ciekawe, zbadano pozostałości absyntu zalegające w starych butelkach i okazało się, iż zawartość tujonu w tamtych napojach była podobna, co współcześnie. Bardzo możliwe więc, iż halucynacje i niepokojące zachowania miłośników zielonego trunku stanowiły po prostu objaw alkoholizmu.
Rytuał picia absyntu
O tym, że absynt to trunek niezwykły, świadczą chociażby rytuały jego spożywania. Najpopularniejsze to rytuały wody, ognia i powietrza. Jeśli zechcecie wypróbować któryś z nich, przyda Wam się bogato zdobiona ażurowa łyżeczka oraz kryształowy kieliszek. Jeżeli natomiast nie lubicie udziwnień i chcecie po prostu skosztować zielonej wódki, picie jej w czystej postaci lub z dodatkiem odrobiny wody w żadnym wypadku nie jest niemile widziane. Uważajcie jednak – to naprawdę mocny alkohol.
Absynt i gwiazdy
Absynt do dziś utożsamiany jest ze środowiskami artystycznymi. Nie stanowi tajemnicy, iż raczyli się nim wielcy artyści, tacy jak Vincent van Gogh oraz Pablo Picasso. Niektórzy za utratę ucha tego pierwszego obwiniają właśnie „zieloną wróżkę”! Ulubionym drinkiem Ernesta Hemingway’a był koktajl o wdzięcznej nazwie „Death in the Afternoon” („śmierć po południu”), składający się z absyntu, szampana i lodu. Swoją cegiełkę w historię absyntu włożył też kontrowersyjny muzyk Marilyn Manson – produkuje on ziołową wódkę o nazwie Mansinthe, o czarnej barwie i szatańskiej, bo 66,6%, zawartości alkoholu.
A co Wy sądzicie o absyncie? Próbowaliście spożywać go według któregoś z rytuałów?