No i stało się. Młodzież znów ma zajawkę na coś, czego starsze pokolenia nie za bardzo rozumieją, a nawet trochę się boją. Tym razem padło na reality shifting (w skrócie RS), czyli dosłownie „zmienianie rzeczywistości”. Trend na shiftowanie trwa już kilka lat, a jego popularność zaczęła rosnąć jeszcze w pandemii i wygląda na to, że jeszcze długo będzie królować na liście wyszukiwań na TikToku. To tam właśnie mnóstwo nastolatków zaczęło dzielić się swoją wiedzą o podróżach do świata Harry’ego Pottera, anime i wielu innych.
Oczywiście, temat jest kontrowersyjny, ponieważ jak podpowiada nam logika, podróż, nawet duchem do zmyślonego świata z filmu czy powieści jest raczej niemożliwa. Jednak tysiące młodych ludzi zarzeka się, że to, co im się przytrafiło podczas sesji RS to najprawdziwsza prawda i atakuje sceptyków. O co zatem chodzi? Czy to tylko wymysły nabuzowanych hormonami nastolatków, czy stoi za tym jakieś logiczne wyjaśnienie? A może faktycznie są na świecie rzeczy, które nie śniły się filozofom? W tym artykule postaram się wyjaśnić fenomen RS najlepiej, jak się da, choć oczywiście nie będę pierwsza. Od razu uprzedzam też, że reality shifting to istna królicza nora, a samo pojęcie można rozumieć w dwójnasób. Gotowi?
Spis treści
Co to jest ten cały shifting?
Zacznijmy od wyjaśnienia, czym (według TikToka) polega RS. Otóż praktyka shiftingu bazuje na założeniu, że żyjemy w multiwersum – oprócz świata, jaki znamy, równolegle istnieje nieskończoność innych jego wersji. Jeśli tylko osiągniemy odpowiedni stan umysłu, możemy wyjść z ciała i swobodnie odwiedzać poszczególne wymiary. Jeśli oglądaliście „Wszystko wszędzie naraz”, „Incepcję” lub chociaż odlegle kojarzycie Dr Strange’a z uniwersum Marvela, to możecie łatwo wyobrazić sobie, jak to wygląda.
Chodzi o to jednak, by podczas sesji odwiedzić swoją dream reality (DR), czyli wymarzoną rzeczywistość, w której jedynym ograniczeniem jest wyłącznie nasza wyobraźnia. Może to być świat z ulubionej powieści, gry lub filmu, trochę przyjemniejsza wersja naszej istniejącej rzeczywistości lub kompletnie zmyślona kraina. Wszystko jest tutaj kwestią fantazji shiftującego.
Stan, w którym możemy odwiedzić naszą rzeczywistość idealną, uzyskuje się m.in. poprzez medytacje, trans, afirmacje czy słuchanie muzyki relaksacyjnej. Ważnym elementem, o którym często wspominają praktykujący RS jest uprzednie opisanie swojej Dream Reality w szczegółowym scenariuszu, by późniejsza wizja była łatwiejsza do uzyskania i wyraźniejsza.
Gdy już mamy jasność co do świata, jaki chcemy odwiedzić, czas na wejście w trans. Popularne techniki to m.in. „Alicja w krainie czarów” i „Kruk” – obie wymagają położenia się na łóżku lub podłodze. Pierwsza z nich polega na wyobrażeniu sobie, że spadamy do króliczej nory pod drzewem, do której prowadzi nas coś lub ktoś pochodzący z naszej DR. Dokładnie tak, jak Alicja, która poszła za białym królikiem.
Technika kruka z kolei, polega na tym, by kładąc się, przyjąć pozycję rozgwiazdy i odliczając od 1 do 100, myśleć o wymarzonej rzeczywistości. Bardziej zaawansowanie adepci shiftingu mogą zastosować tzw. Sunni method, czyli zacząć wchodzić w DR od razu po położeniu się na łóżku.
Po takim wstępie umysł zaczyna odgrywać ustalony wcześniej scenariusz wymarzonej rzeczywistości.
Czy serio możesz spędzić 3 lata w Hogwarcie?
No dobra, brzmi to dosyć kosmicznie, prawda? Ale jeśli przez chwilę się nad tym zastanowimy, odejmiemy to metafizyczne opakowanie: medytacje, afirmacje, dziwną muzykę oraz niesamowite nazewnictwo … to zostanie nam po prostu leżenie i fantazjowanie o wymyślonych historiach. Czy to nie brzmi znajomo?
W końcu każdemu mogło się zdarzyć, że napisał jedno czy drugie opowiadanie self-insert o ulubionym bohaterze z młodzieżowego czytadła, by później godzinami snuć coraz to nowsze i dziksze wizje z jego udziałem. Tak samo każdy kiedyś mógł wyobrażać sobie, jakby to było zostać superbohaterem, osobiście znać Batmana lub rządzić fantastyczną krainą. Dlatego dla wielu komentujących zjawisko shiftingu jest ono po prostu śnieniem na jawie, tylko z nową, metafizyczną otoczką.
Reality shifting nie jest więc niczym innym, jak kolejną formą eskapizmu. Termin ten określa dosłownie ucieczkę od problemów życia codziennego w świat iluzji. Nie jest to też wcale nowym zjawiskiem, gdyż fascynacja eskapizmem pojawiała się już w poprzednich epokach. W końcu każda z nich niosła za sobą przykre doświadczenia, jak głód, wojna, plagi, czy po prostu werterowski ból istnienia. Przypadki tego, co dziś nazwalibyśmy shiftingiem zostały też opisane w literaturze. Na jawie śniła Ania Shirley – bohaterka powieści Lucy Maud Montgomery, Dyzio Marzyciel z wiersza Juliana Tuwima, shiftować prawdopodobnie zdarzało się też angielskiemu pisarzowi lordowi Dunsany’emu, czego efektem jest kilka z jego opowiadań.
A dlaczego niektórzy zarzekają się, że byli uczniami Hogwartu przez kilka semestrów? Cóż, mózg ludzki to tak fantastycznie niedoskonały twór, że z pomocą różnych technik medytacyjnych, afirmacji i autohipnozy (a reality shifting trochę nią jest) można przekonać go, że pamięta zdarzenia, które nie zaistniały lub mocno zmienić istniejące wspomnienia. Jeśli zatem ktoś samego siebie przekonał, że siedział w jednej ławce z Draco Malfoyem, to ciężko będzie wyprowadzić go z błędu.
Czy każdy może shiftować?
Czy podobnie, jak stosowanie magii w powieściach J.K Rowling, podróżowanie do innych światów, wymaga specjalnego talentu? Teoretycznie shiftować każdy może, jednak pewnym osobom może to przyjść łatwiej, jak przekonuje na łamach czasopisma „Forbes” psycholog Mark Travers. Według niego 3 cechy najmocniej wpływające na intensywność doznań podczas shiftingu, to:
Absorpcja — w psychologii jest to umiejętność skupiania uwagi na danym obiekcie spostrzegania. Może zachodzić, gdy jesteśmy zaangażowanie w konkretne czynności np. czytanie książki, oglądanie filmu, słuchanie muzyki, ale również w trakcie obserwowania unikatowych zjawisk występujących w przyrodzie np. krajobrazów w trakcie wschodów i zachodów słońca. Każdy ma inną podatność na absorpcję.
Bujna wyobraźnia — niezbędna do szczegółowych i realistycznych wizualizacji DR. Niektórzy są mistrzami w tworzeniu we własnym umyśle nie tylko obrazów, ale i pozostałych bodźców: zapachów, faktur, dźwięków, a nawet smaków. Im bujniejsze i żywsze są wymyślone obrazy, tym mocniejsze doznania uzyskamy podczas sesji shiftingu. Osoby obdarzone bujną wyobraźnią, są w stanie nawet rozwinąć konkretne uczucia wobec wymyślonych postaci i później odczuwać je podczas każdej sesji shiftingu.
Dysocjacja – w psychologii oznacza rozdzielenie myśli, tożsamości, świadomości i pamięci. Może przybierać łagodne formy, jak marzenia dzienne i lekkie wrażenie nieobecności. W cięższych formach objawia się derealizacją lub depersonalizacją. Może też stanowić mechanizm obronny umysłu, służący zminimalizowaniu stresu, ale też nudy bądź konfliktu emocjonalnego. W kontekście shiftingu nie musi od razu być rozpatrywana w kategoriach patologii, ale raczej jako czasową i dobrowolną zmianę w świadomości.
Co daje reality shifting?
Jak każda inna forma eskapizmu, Reality shifting służy oderwaniu się od istniejących problemów. Snucie fantastycznych wizji i przeżywanie niesamowitych przygód we własnej wyobraźni łagodzi stres. Jest to również sposób na nudę, trening kreatywności i sposób na odprężenie się po całym dniu. Do tego shifting jest stosunkowo prosty do wykonania i nie wymaga sprzętu, poza wygodnym miejscem do leżenia. Nic zatem dziwnego, że wiele młodych osób praktykuje shifting, aby poczuć się lepiej.
Założę się, że wielu z nas robiło podobne skoki do świata fantazji, aby umilić sobie zasypianie, przetrwać w szkolnej ławce do kolejnej przerwy lub nie oszaleć z nudów, gdy mama akurat spotkała na mieście koleżankę.
Czy reality shifting jest bezpieczny?
RS nie jest pierwszą, i zapewne nie będzie ostatnią rzeczą, którą robi młodzież, budząc tym głęboki niepokój u dorosłych. Tak się składa, że uciekanie w świat fantazji to praktyka stara, jak świat. Wiele dzieciaków i nastolatków osadza siebie w niesamowitych scenariuszach rodem z baśni, aby mieć odskocznię od szarej rzeczywistości. Najczęściej nie ma nic złego w fantazjowaniu, to po prostu gra wyobraźni, która pomaga dzieciom i młodzieży w trudnych dla nich momentach i dopiero teraz doczekała się specjalnej nazwy i otoczki niesamowitości.
Czy zatem reality shifting może być groźne? Ciężko spodziewać się, że leżenie na kanapie i oddawanie się marzeniom stwarza realne zagrożenie, poza tym, że się z tej kanapy spadnie. Jednak, jak ze wszystkim, także i z shiftingiem można przesadzić. Częste, intensywne fantazjowanie może sprzyjać zatraceniu poczucia czasu i zerwania kontaktu z ze światem realnym.
Shifting może również paradoksalnie potęgować smutek i przygnębienie, ponieważ każde wybudzenie się z przyjemnego transu to bolesne zderzenie z szarą rzeczywistością. Są także przypadki halucynacji i psychoz, wywołanych shiftingiem. Kolejne zagrożenie pojawia się, gdy osoby pragnące zmienić rzeczywistość nie poprzestają na medytacjach, ale sięgają po środki psychoaktywne, aby jeszcze wzmocnić doświadczanych wizji.
Pozostaje również kwestia tiktokowej społeczności shifterów, która, jak wiele innych, nie jest wolna od toksycznych osób. Wielu jej członków zarzeka się, że to, czego doświadczają, jest w 100% realne, jednocześnie atakując osoby sceptyczne, sugerujące, że Reality shifting to po prostu fantazjowanie, ale z mistyczną otoczką.
Nie ma jednak co demonizować zjawiska, jakim jest shifting sam w sobie. Warto pamiętać, że eskapizm to metoda radzenia sobie z nadmiernym stresem i sposób na odprężenie. Jeśli ktoś ucieka w niego za często, to najprawdopodobniej powodem nie jest sama praktyka, a raczej to, od czego z jej pomocą uciekamy – codzienne życie.
Inne podejście do reality shiftingu
Zgłębiając temat odwiedzania innych światów, można natknąć się na zupełnie inne ujęcie tego zagadnienia. Niektórzy twierdzą bowiem, że RS dokonujemy każdego dnia, w każdej sekundzie naszego życia i może to mieć na nie realny wpływ. Chodzi o to, że wszystkie podejmowane przez nas decyzje, wszystkie myśli i wypowiadane słowa prowadzą nas do konkretnej wersji przyszłości.
W tym ujęciu reality shifting polega na dostosowaniu swojej podświadomości tak, by pracowała na naszą korzyść. Z pomocą afirmacji i medytacji możemy wizualizować sukces i w ten sposób znacznie się do niego przybliżyć, otwierając serce i umysł na pozytywne zdarzenia i pokonywanie przeciwności losu. W tej praktyce szczególnie ważne jest, aby nie snuć czarnych scenariuszy, aby przypadkiem nie wgrać do własnej podświadomości schematów prowadzących do porażki. Ten nurt nie ma nic wspólnego z fantazjami o Hogwarcie czy innej magicznej krainie, jednak wciąż jest nastawiony na pozytywne emocje.
Reality shifting uprawiany na TikToku przez nastolatków i młodych dorosłych to w dużej części gra wyobraźni, której nadano aurę niesamowitości. Zdecydowanie lepiej opisywałaby ją nazwa „daydreaming”, gdyż jest to w istocie śnienie na jawie przyjemnych scenariuszy. RS może być przyjemną odskocznią od szarej codzienności, łagodzi stres i trenuje kreatywność. Dopóki w wymarzonej rzeczywistości nie spędzamy więcej czasu niż na jawie, nie ma powodów, by się martwić.
Może nawet warto spróbować shiftingu samemu? W końcu podróż do dream reality to sposób na odprężenie, w niczym nie gorszy (a może nawet lepszy) od oglądania seriali lub scrollowania social mediów. Może niekoniecznie trzeba od razu wędrować do Hogwartu, ale może wypić kawę z Rachel i Monicą w Central Perku? Zwiedzić Nowy Jork z Samanthą i Charlotte? Rozegrać partię szachów z ojcem Mateuszem? Jedyne, co nas tu ogranicza, to wyobraźnia.