Rodzice coraz częściej postanawiają nie posyłać dziecka do komunii. Choć nadal decyzji tej towarzyszą obawy o ostracyzm społeczny, Polacy coraz odważniej robią religijny coming out.
Spis treści
Religijny jak Polak?
Religijność Polaków można określić podobnie jak status związku na Facebooku – to skomplikowane. Choć kościelne statystyki utrzymują, że zdecydowana większość społeczeństwa deklaruje przynależność do kościoła katolickiego, w praktyce wygląda to zgoła inaczej. Gdy zapytamy Polaków o ich stosunek do kościoła, nie otrzymamy prostej odpowiedzi. To zróżnicowanie jest coraz bardziej wyraźne w społeczeństwie. Otwarcie mówi się o zbyt dużej dominacji kościoła w przestrzeni społeczno-państwowej. Rozmawiamy o uczestnictwie księży w uroczystościach państwowych czy obecności religii w szkołach i przedszkolach. I choć nie możemy mówić o rewolucji, to kropla drąży skałę.
Nie idzie i …
Wielu rodziców decyduje o przystąpieniu dziecka do komunii, pomimo że sami nie są wierzący i nie uczestniczą w życiu kościoła. Coraz więcej osób ma jednak odwagę wyjść z tej swoistej strefy komfortu i wziąć na siebie odpowiedzialność za tę decyzję. Oczywiście wiąże się to z mnóstwem obaw. Jedną z nich jest strach przed klasowym ostracyzmem. Obecność religii w szkołach sprawiła, że komunia stała się tematem szkolnym.
Kolejny problem stanowi poinformowanie rodziny o swojej decyzji. Zwykle nie jest łatwo przekonać wierzących seniorów, że nie robimy dziecku krzywdy na całe życie. Nie bez znaczenia jest też zamieszanie okołokomunijne, które odbywa się w gronie rówieśniczym. Rozmowy o prezentach, sukienkach, restauracjach nie ominą dziecka, które w tym nie uczestniczy.
… i nic się nie stanie
Okazuje się, że większość obaw jest na wyrost. Być może w bardzo małych społecznościach można się spotkać jeszcze z pewnym ostracyzmem, ale już w małych miasteczkach, nie mówiąc o dużych miastach, zwykle wykluczenie nie występuje. Dzieci są bardziej tolerancyjne niż my – dorośli. Czasem nawet zazdroszczą swoim kolegom, że ci nie muszą wkuwać modlitw czy chodzić do kościoła. Szczególnie wtedy, gdy religijność ich rodziców jest powierzchowna.
Wydaje się, że trudniejszą sprawą jest poinformowanie rodziny o swojej decyzji. Spokojna rozmowa, nie podsycona gniewem, a skupiona na argumentach i dobrych emocjach zwykle czyni cuda i pozwala wyjaśnić rozmówcom nasze decyzje, a im je zaakceptować.
Większość dzieci spędza na świeżym powietrzu mniej czasu niż więźniowie
Próbą jest też sama uroczystość komunijna, w której uczestniczy większość dzieci. Nie chcemy, aby nasza latorośl miała poczucie, że coś traci. I tu dochodzimy do sedna: najważniejsza jest rozmowa z dzieckiem. Rozmawiajmy otwarcie o tym, jaki jest nasz stosunek do wiary i religii. Wyjaśniajmy powody naszej decyzji, przygotujmy je na starcie z ewentualnymi negatywnymi uwagami typu: pójdziesz do piekła, a ja nie! A gdy nadejdzie dzień, w którym rówieśnicy będą uczestniczyć w swojej uroczystości, zabierzmy je na wycieczkę czy do kina. Możemy też kupić mu prezent – dlaczego nie?
A potem? Później czas, jak to ma w swoim zwyczaju, popłynie dalej i wszystko wróci do normy.