Na zdjęciach wyemitowanych
rzez publiczną telewizję widać, jak były kubański przywódca rozmawia z uczniami i nauczycielami szkoły podstawowej imienia Vilmy Espin, jego zmarłej w 2007 roku bratowej i bohaterki rewolucji. Castro udał się tam w dniu, w którym Espin obchodziłaby 86. urodziny.<
>
„Jestem przekonany, ze w takim dniu jak dziś, Vilma byłaby bardzo szczęśliwa, że tu przyszedłem. Każdy, kto umiera podczas walki rewolucyjnej zostawia swoją energię” tym, którzy przeżyli – powiedział nieco zachrypnięty Castro, wychwalając następnie bezpłatny kubański system oświaty.
89-latek pokazał się publicznie kilka dni przed kongresem Komunistycznej Partii Kuby oraz po ukazaniu się długiej krytyki „brata Obamy”, napisanej pod koniec marca po historycznej wizycie w Hawanie amerykańskiego prezydenta. Fidel nie spotkał się z Obamą, choć często pojawia się na zdjęciach ze spotkań z zagranicznymi dygnitarzami w swym domu.
Castro napisał w liście zamieszczonym w dzienniku „Granma”, organie Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Kuby, że mimo wizyty Obamy Kuba nie zapomni swych dawnych konfrontacji z USA i nie potrzebuje od nich prezentu. Pisał też o „cukierkowatych słowach” wypowiedzianych przez Obamę podczas przemówienia w Hawanie.
Obama apelował wówczas o zmiany i większą otwartość wyspy rządzonej przez reżim Castro.
W 2006 roku Fidel Castro z powodu problemów zdrowotnych przekazał faktyczne sprawowanie władzy swemu młodszemu o pięć lat bratu, Raulowi, zatwierdzonemu oficjalnie w 2008 roku na stanowisku prezydenta Kuby. 13 sierpnia Fidel skończy 90 lat. (PAP)
jhp/