11 września HBO rozpoczęło emisję serialu Kroniki Times Square (The Deuce). Widziałem pierwszy odcinek i według mnie, to może być kolejny hit.
Kroniki Times Square to nowa produkcja Davida Simona i George’a Pelecanosa o czasach, w których pionierzy przemysłu porno rozkręcali swoje interesy w centrum największej amerykańskiej metropolii. Opowiadają o latach, w których seks przestał być wstydliwie skrywaną sferą życia i stał się dochodową branżą amerykańskiej gospodarki.
Spis treści
Można by pomyśleć, że to Narcos o alfonsach
Jest w tym coś z prawdy. To nic złego, bo przecież serial o kolumbijskich narkobaronach jest naprawdę dobrą produkcją. Sam zamysł cofnięcia się do czasów nam bliskich to też ciekawy zabieg. Równie ciekawy, jak lata 70 w Ameryce – wtedy nagość po raz pierwszy staje się towarem, a jednocześnie szybko przechodzi na porządek dzienny. Większość z nas uważa Times Square z lat 70-tych za siedlisko dekadencji i rozpusty, zapominając, że dla wielu osób było to miejsce, w którym można było eksperymentować, przeżyć przygodę i doznać uczucia seksualnego wyzwolenia – mówi George Pelecanos. Nawet jeśli prostytucja budzi w nas przed seansem tylko negatywne emocje, jest szansa, że to się zmieni. Ale jest też szansa, że wyłączysz serial po 40 minutach.
Kroniki Times Square to hybryda perspektyw
Im dalej w 42 ulicę idziemy, tym zauważamy więcej perspektyw. Już w pierwszym odcinku poznajemy wiele punktów widzenia na handel ciałem. Niektóre kobiety lekkich obyczajów odczuwają ze swojej pracy przyjemność, ekscytację, inne tylko zarabiają – bywa, że mimowolnie.
Różnice są też w przypadku klientów – część poluje tylko i wyłącznie na doznania cielesne, druga grupa poszukuje po prostu towarzystwa drugiego człowieka (słowo!). Oko kamery pokazuje również spojrzenie społeczeństwa – zjawisko prostytucji jest dla wszystkich codziennością. Nowy York z lat 70’ jest wykreowany w taki sposób, że jest ono głęboko zakorzenione w życie miasta. Nikt się nie burzy, nie dziwi. Nie wiem, jak odbierają to inni widzowie – ja z każdą minutą coraz bardziej przywykam. Zaczynam traktować to jako swoisty… dokument tamtych czasów.
Nagość, nagość i jeszcze raz nagość
Nagości i seksu w Kronikach nie brakuje. Może nawet jest tego za dużo. Czy kadry bywają obleśne? Owszem, ale pamiętajmy, że nie mamy grama pewności, jak rzeczywisty jest nowy obraz HBO. Ciężko więc oceniać. Z pewnością nie jest to serial dla młodszych widzów.
Bywa bezpruderyjnie i obleśnie, więc skąd mój aplauz?