A więc jesień. Składamy dzięki za tę porę roku, bo można wreszcie bez wyrzutów sumienia umościć się w fotelu na kanapie i oddać się gulity pleasure XXI wieku, czyli oglądaniu seriali. Prawda, że wieczór spędzony przed telewizorem na śledzeniu losów swoich ulubionych serialowych bohaterów jest odtrutką na szaro-burość tej pory roku?
Spis treści
Dlaczego tak lubimy seriale?
Seriale nie są oczywiście jakimś nowym wynalazkiem, jednak przez ostatnich kilka lat ich popularność wywindowała na nieznane dotąd poziomy. Nie bez powodu mówi się o tym, że produkcje serialowe, szczególnie te dostępne w różnych serwisach streamingowych, wyparły filmy. Dlaczego tak się dzieje? Pomijając fakt, że seriale produkowane przez Netflixa, HBO czy Amazon mają duży budżet, a do obsady zatrudniani są często znani i cenieni aktorzy, to dochodzi jeszcze jedna kwestia. Otóż z bohaterami seriali związujemy się na dłużej. Często śledzimy ich poczynania przez wiele sezonów, a więc nawet kilka lat funkcjonują one w naszej świadomości. Czekamy niecierpliwie na nowe odcinki, rozmawiamy o ulubionych produkcjach ze znajomymi i przeżywamy naprawdę duże emocje śledząc losy swoich ulubieńców.
Co lubicie oglądać?
Są takie seriale, w których zakochują się kolejne pokolenia i których popularność zdaje się nie blednąć pomimo upływu lat. Do takich tytułów można z pewnością zaliczyć kultowych „Przyjaciół”. Być może istnieje ktoś, kto za nimi nie przepada, ale jak w swoim otoczeniu takiej osoby nie spotkałam. Co prawda niektóre serwowane w serialu „Friends” żarty mogą budzić stanowczy sprzeciw wśród co bardziej wrażliwych na kwestie równości widzów (rzeczywiście, wiele spośród nich nie przystaje już do współczesnej rzeczywistości), ale opowieść o wyjątkowej więzi, bliskości, miłości i trosce między szóstką młodych nowojorczyków jest ponadczasowa. Nietrudno się zadomowić w ich świecie, wzruszać się i śmiać z nimi do łez, a kiedy w mieszkaniu Moniki zgasło światło, skończyła się pewna epoka. Jeśli szukacie ciekawych serialowych polecajek, zajrzyjcie na bloga moi-mili.pl, z konkretnie do wpisu poniżej.
Dla mnie osobiście przygoda z serialami zaczęła się od „Dextera”. Choć kiedy poznałam zarys fabuły, wydała mi się niedorzeczna, ale wpadłam i wsiąknęłam na dłuuuugi czas, niejednokrotnie zarywając noce, by obejrzeć „jeszcze jeden odcineczek”. Na całkowicie drugim biegunie moich serialowych miłości jest Polska produkcja „Siedlisko” z Anną Dymną i Leonardem Pietraszakiem w rolach głównych. To historia dojrzałego małżeństwa, które decyduje się wywrócić swoje życie do góry nogami i po latach mieszkania w Warszawie postanawia przeprowadzić się na mazurską wieś, do domu odziedziczonego przez główną bohaterkę – Mariannę Kalinowską – po swojej cioci Róży. Wspaniała, ciepła, niepozbawiona humoru opowieść jest dla mnie odtrutką na zło tego świata i kiedy jest mi źle, smutno i trudno, to on przywraca mi wiarę w piękno i dobro.
Dobrze, to teraz oddaję Wam mikrofon. Podzielicie się swoimi serialowymi zachwytami?