Współcześnie w zasadzie na każdym kroku spotykamy się ze sztucznymi aromatami, a chemia zapachowa zdominowała gospodarstwa domowe. W mieszkaniach korzystamy z odświeżaczy powietrza, a firmy je produkujące prześcigają się w wymyślaniu coraz ciekawszych zapachów, nie wspominając o ich nazwach. Jednak zdaniem naukowców z National Centre for Atmospheric Science z Uniwersytetu w York, korzystanie ze świec zapachowych, odświeżaczy czy nawet środków czystości może się bezpośrednio przyczynić do rozwoju nowotworu.

pinterest.com
Nowe badania sugerują, że korzystanie ze świec zapachowych i odświeżaczy może być w rzeczywistości o wiele bardziej szkodliwe niż wcześniej sądzono, wydzielają one bowiem niebezpieczny poziom toksycznych substancji formaldehydu, który z kolei może powodować raka. Formaldehyd występuje szczególnie w limonenie, czyli sztucznym zapachu cytrynowym. Limonen wchodzi w reakcję z cząsteczkami innych gazów występujących naturalnie w powietrzu, czego konsekwencją jest uaktywnianie się formaldehydu. Problemu nie można bagatelizować, formaldehyd jest bowiem bardzo toksyczną substancją.
Jeśli więc pomieszczenia, w których używany jest jakikolwiek środek o cytrynowym zapachu, nie są dobrze wentylowane, możemy być narażeni na poważne niebezpieczeństwo. Należy też uważać na niektóre produkty spożywcze, profesor Alastair Lewis ostrzega, że środek ten jest czasem wykorzystywany do aromatyzowania żywności!

telegraph.co.uk
Naukowcy sugerują, że posiadanie w mieszkaniu kwiatów doniczkowych może korzystnie wpływać na na niwelowanie niebezpiecznych substancji, rośliny mają bowiem absorbować chemiczną truciznę. Jednak warto się zastanowić, czy aromatyzacja przestrzeni, w której żyjemy warta jest ryzykowania życia.
(źródło: telegraph.co.uk)