Dyrektywa plastikowa to nowy sposób Unii Europejskiej na podjęcie walki z zalewającym nas plastikiem. Warto śledzić na bieżąco zmiany, które nas czekają, bo armia jednorazowych produktów ma być objęta zakazami i ograniczeniami, które w efekcie mają wpłynąć na rzadsze używanie plastiku.
Spis treści
Rewolucja nie bez powodu
Już niedługo na dużej części plastikowych przedmiotów zobaczymy, jak pozbyć się ich w sposób przyjazny naturze. Producenci mają ponosić koszty ich utylizacji i sprzątania, a także informować o niekorzystnym wpływie plastikowych wyrobów na środowisko. Wszystko to przez wzrastający poziom zanieczyszczenia wód. Śmieci w oceanach, morzach i rzekach potrafią wędrować nawet tysiące kilometrów i osiadać na dnie zbiorników. Małe drobinki plastiku znajdowane są już w rybach, a te większe w zagrożonych gatunkach żółwi czy ptaków. Oględziny brzegów morskich wykazują, że do 85% śmieci to właśnie tworzywa sztuczne. Duża część to jednorazowe przedmioty, które używane są codziennie poza domem w szybkiej gastronomii.
A w 2021 pożegnamy się z…
Nowe reguły mają wejść w życie wiosną 2021 roku. Do tego czasu kraje członkowskie powinny ekspresowo wdrażać nowe zasady. Na liście zakazanych przedmiotów znajdą się patyczki higieniczne, słomki, mieszadełka i jednorazowe sztućce. Ograniczone zostaną też kubki i pojemniki ze styropianu. Zakaz rozszerza się również na wyroby z plastiku oksydegradowalnego. Początkowo reklamowano go jako tworzywo, które łatwo rozłoży się przez wpływ promieni słonecznych. Faktycznie jednak powstaje z niego pył, którego skład jest taki, jak wyjściowy przedmiot, a utylizacja – bardzo kłopotliwa.
Nie igrajcie z plastikiem
Przedmioty, które zostaną objęte zakazem nie będą legalne w sprzedaży. W 2021 roku powstanie ich wtórny rynek, a sprzedaż takich plastikowych przedmiotów ma być surowo karana. Władze każdego kraju mają same decydować o metodach redukcji wyrobów plastikowych. Edukowanie polegać może na wskazywaniu na rzadsze wykorzystywanie plastiku. Rządy powinny wyznaczać specjalne cele segregacji lub wysokość opłat za jednorazówki. Organizacje ekologiczne krytykują jednak brak jednolitego celu redukcji, a obawy o sukcesie dyrektywy rosną.
Mit o nakrętkach
Ciekawym działaniem może być walka z wszelkimi nakrętkami na butelkach. Od lat mówi się o sprawnym separowaniu ich od plastikowych pojemników, aby ułatwić segregację. W efekcie nakrętki trafiają najczęściej do środowiska lub zalewają wysypiska śmieci, gdzie ciężko je przetworzyć. Pozostawienie nakrętki przy butelce ma ułatwić zbiórkę obu elementów, a żeby do tego dojść, górne części przytwierdzane będą do butelek na czas korzystania z produktu. Od roku 2025 zmienić ma się również skład jednorazówek. W jednej czwartej wytwarzane będą z przetworzonego plastiku, a po 5 latach – nawet z jednej trzeciej. Co jeszcze się zmieni? Pod lupę pójdą wyroby tytoniowe z filtrami, nawilżane chusteczki i podpaski. Na etykietach tych produktów znajdziemy informacje o ich recyklingu i skutkach porzucania w środowisku.
PRZECZYTAJ TEŻ: Plastik nie jest taki zły, czyli jak popełnić reklamowe seppuku
Dobrze, aby taka dyrektywa choć trochę podyktowała zmiany, jakie powinniśmy wprowadzać, i by globalne koncerny wdrażały te zmiany w swojej ofercie. Obecnie robione jest to wybiórczo, no bo fajnie, że pewne kawowe sieciówki wycofują plastikowe słomki, ale co z nieśmiertelnymi (dosłownie!) kubkami? Jak już coś robimy, to róbmy konsekwentnie!