„Jesienią musimy być gotowi z projektem ustawy, tym pierwszym – mówiącym o ustroju szkolnym, po to, by dla kilku roczników mieć gotową podstawę programową i podręczniki” – powiedziała Zalewska w poniedziałek, podczas konferencji prasowej w Toruniu.
Szefowa MEN była pytana m.in. o koszty planowanej reformy. „Reforma jest tak zaplanowana, żeby zmieścić się w pieniądzach, które są. Przypominam, że mamy prawie 42 mld zł i dramatyczny niż demograficzny. Każdy minister finansów powinien poprosić o obniżenie tejże subwencji oświatowej, ale właśnie pieniądze przytrzymujemy, żeby mieć (…) na zmiany” – powiedziała minister edukacji.
„Algorytm subwencji liczony jest matematycznie, a w mianowniku są uczniowie. Jeśli spada ich liczba, to kwota na ucznia jest większa. W związku z tym zwalnia się miejsce na zagospodarowanie tego rodzaju zmian” – wyjaśniła.
Pytana, co stanie się z infrastrukturą likwidowanych gimnazjów, Zalewska podkreśliła, że nie jest to likwidacja, a wygaszanie. „Dobre kadry, dobre programy wychowawcze zwyczajnie się obronią. Dobre budynki, na które samorządowcy wzięli kredyty, zostaną” – zapewniła, przypominając, że w ciągu trzech lat przejściowych będą się mogły tam uczyć te klasy, które nie zmieszczą się w szkołach powszechnych. (PAP)
akw/ gdyj/ bos/ malk/