Chyba każda osoba medialna w mniejszym bądź większym stopniu kreuje swój wizerunek – czasem wizerunek ten jest totalnie inny od tego, jaki dana osoba reprezentuje w życiu codziennym. Joe Biden – jak to polityk – w niejednej osobie wywołuje skrajne emocje. Niektórzy chętnie przenieśliby go z Białego Domu do domu spokojnej starości. Inni cenią go jako dobrego wujka Joe, który swoim urokiem zjednuje tłumy i uwielbia pochłaniać lody w swoich czarnych Aviatorach. Jeszcze inni natomiast mają do niego ambiwalentny stosunek. A jaki Joe Biden jest za kulisami? Relacje na ten temat zbierał amerykański portal Axios.com!
Spis treści
Joe Biden – dobry wujek z Ameryki
Amerykański prezydent sprawia wrażenie lekko zagubionego, powolnego i starszego już pana, któremu jednak nie brakuje pozytywnego nastawienia i uśmiechu na twarzy. Taki przynajmniej wizerunek Joe Bidena możemy zaobserwować w mediach. Wiele osób uważa, że nie jest to korzystne dla obecnego prezydenta. Prezydent Biden często był oceniany jako zbyt stonowany i za mało przebojowy. Wedle innych opinii to opanowanie pomogło mu wygrać kampanię prezydencką – Biden przekonał do siebie elektorat potrzebujący stabilności i państwowej opieki, a nie wiecznych niepokojów i chaosu typowego dla trumpowego sterowania państwem. Czy więc wizerunek wujka Joe jest celowym zabiegiem?
Tego się w 100% nie dowiemy – najprawdopodobniej w dużej mierze tak. Dzięki dziennikarzom Axios.com wiemy natomiast, jaki Joe Biden jest poza kulisami – pracownicy tego portalu zebrali informacje na temat zachowania Bidena względem współpracowników, o czym z kolei informuje polski portal Money.pl.
Biden za kulisami przypomina bardziej Trumpa?
Jak wynika z relacji pracowników głowy USA, Biden za kulisami jest osobą energiczną i emocjonalną. Często zdarza mu się przepytywać pracowników w taki sposób, aby wykazać bez najmniejszej wątpliwości, że nie posiadają oni potrzebnej wiedzy na dany temat. Polityk jak na swój zaawansowany wiek zdaje się mieć światły umysł, a w dyskusji często wybiega o krok do przodu, stosując skróty myślowe. Warto jednak zaznaczyć, że najbliższe osoby z otoczenia Bidena twierdzą, że nie punktuje on pracowników po to, aby ich obrazić, a by wejść z nimi w intelektualną potyczkę. Rzadko zdarza mu się stosować wyzwiska, choć czasem i to ma miejsce.
Dobrym tego przykładem była wpadka Bidena, kiedy to na pytanie Petera Doocy (dziennikarza Fox News) o to, czy wysoką inflację uznaje za polityczne obciążenie, odpowiedział: „Nie, to wielki atut. Większa inflacja. Co za głupi sukinsyn”. Cóż Joe Biden prawdopodobnie myślał, że miał wyłączony mikrofon. Warto w tym miejscu nadmienić, że doradcy w Białym Domu często sugerują, że w życiu medialnym Biden powinien okazywać więcej swojego naturalnego temperamentu. Rozwiałoby to krążące w głowach amerykańskich wyborców wątpliwości, jakoby Bidenowi brakowało ikry i sił witalnych do rządzenia krajem.
Wizerunek wujka Joe był mu potrzebny do wygrania kampanii i moim zdaniem został opracowany w odpowiedzi na panujące w tamtym czasie nastroje społeczne. Jest „grzeczny” i pasujący do wystąpień publicznych. Z drugiej jednak strony Joe Biden jest po prostu człowiekiem – to normalne, że poza kulisami jest bardziej sobą, niż w trakcie publicznych wystąpień. Jeszcze inny jest zapewne w otoczeniu najbliższej rodziny. To nie tylko kreowany wizerunek, lecz również samo otoczenie sprawia, że zmieniamy nasze zachowanie i podejście do innych ludzi.