Już dzisiaj, 15 marca, uczniowie z 17 miast w Polsce zaprotestują przeciwko ignorancji polityków wobec zmian klimatycznych. Akcja, którą zapoczątkowała 15-letnia Szwedka daje o sobie znać na całym. Czy pikieta młodych ludzi przyniesie efekty?
Chyba nikt nie zaprzeczy, że klimat Ziemi nie ma się najlepiej. Powietrze jest zanieczyszczone, zużycie plastiku już dawno przerosło akceptowalne ilości, a wskutek tego wszystkiego i wielu innych czynników proces globalnego ocieplenia nie zamierza się cofnąć.
Protesty zwracające uwagę na ten problem nie są nowością, ale to co planują na piątek uczniowie, ma się wyróżniać. W 17 miastach Polski uczniowie wyjdą na miejskie ulice w godzinach lekcyjnych. Jak zauważają organizatorzy protestu, planowane opuszczenie zajęć edukacyjnych wywołuje kontrowersje, zwracając jednocześnie uwagę na sytuację klimatyczną. Liczą też na to, że politycy wreszcie poczują się bezradni i zmuszeni do działania. Inicjatorom należy oddać, że tysiące wagarujących uczniów nie są błahym problemem który można, ot tak, zamieść pod dywan. Jeżeli jednak politycy właśnie tak uczynią, być może protest się powtórzy.
Tak o swoim pomyśle pisze administracja FP „Młodzieżowy Strajk Klimatyczny”:
Uważamy, że nauka jest ważna, chcemy pogłębiać naszą wiedzę i poszerzać horyzonty. Szkoła jest instytucją, która łączy młodych ludzi. Uczęszczanie do niej jest przywilejem, lecz niestety jesteśmy zmuszeni do podjęcia radykalnych kroków. Rozumiemy przez to opuszczenie murów szkolnych, ponieważ w naszym mniemaniu jest to jedyna możliwość zwrócenia uwagi na zaistniały problem.
Spis treści
Jasno określone cele
Młodzieżowy protest nie dąży do ominięcia godzin lekcyjnych, ale ma jasno określone i ambitne cele. Jako, że akcja jest inspirowana protestem 15-letniej Grety Thunberg, która niegdyś w każdy piątek protestowała przed Szwedzkim parlamentem, dąży do realizacji dokładnie tych samych założeń, o których mówiła jakiś czas temu nastolatka. Przypomnijmy, że w grudniu 2018 roku dziewczyna przyjechała do Polski specjalnie na szczyt klimatyczny COP24, aby wygłosić swoje przemówienie.
Mówiła wtedy, że los naszej cywilizacji został powierzony niewielkiej grupie ludzi, którzy dla pieniędzy są w stanie zrobić wszystko. Nie kierują się przy tym dobrem ogółu, ale własnymi, egoistycznymi pobudkami. Zaznaczała, że luksus jednostek jest opłacany cierpieniami miliardów. Ma to związek z szacunkami, które twierdzą, że do 2050 roku będzie na świecie 250 milionów uchodźców klimatycznych!
Wideo z jej wystąpienia wywołało w sieci liczne reakcje internautów, którzy masowo udostępnili postulaty. Już wówczas spełnił się pierwszy z nich, którym jest zaznajomienie Ziemian z problemem zmian klimatycznych. Poza tym, organizatorzy młodzieżowego protestu chcą wywrzeć na politykach pewną presję, która zmusi ich do dodatkowych działań. Jakich? Chodzi min. zwiększenie świadomości klimatycznej oraz o odebranie władzy pieniądzom i koncernom, które królują w branży paliwowej czy energetycznej.
Miliony dla milionów
Aby nie doprowadzić do klimatycznej emigracji milionów Ziemian, w protesty zaangażują się… miliony. Można by powiedzieć, że to działanie o charakterze „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” ☺
Strajki młodzieżowe odbyły się już w Belgii, Niemczech, Szwecji i kilku innych krajach. Szkoły z wielu państw zadeklarowały się do udziału w kolejnych dniach. Sumę protestujących będzie można, prawdopodobnie, liczyć w milionach.
Ziemia ma jeden wielki, klimatyczny problem. Politycy z całego świata będą mieli niebawem większy. Jeżeli oprócz trwających na całym świecie wojen, sporów politycznych i protestów ekonomicznych na ulicach pojawiłyby się rzesze ekologów… mogłoby stać się nieciekawie. Z jednej strony nie wiadomo, czego oczekiwać po zwykłej pikiecie organizowanej przez świadomych mieszkańców Ziemi. Z drugiej, nie ma co liczyć na dobrowolną reakcję rządzących, która w widoczny sposób poprawiła by klimat.
Czy jest w ogóle realna szansa na taką zmianę? Cóż, kilka pomysłów przychodzi mi do głowy. Marzeniem byłoby zminimalizowanie odsetka samochodów i pojazdów spalinowych do wartości bliskich zeru. Równie utopijną jest wizja porzucenia elektrowni węglowych na rzecz odnawialnych źródeł energii, albo wycofanie tworzyw sztucznych z codziennego życia. Pytanie brzmi, jak tego wszystkiego dokonać?
Może po piątkowym, albo i po kolejnych protestach, takie pytanie wreszcie padnie z sejmowej mównicy.