Wisława Szymborska wielką poetką była… Ale była też poetką bliską codzienności i w owej codzienności dostrzegającą rzeczy najważniejsze i najbardziej magiczne. Nawet osoby, które z poezją na co dzień niewiele mają wspólnego, a wręcz jej nie rozumieją i nie lubią, potrafią w słowach pozostawionych przez Szymborską odnaleźć jakąś pokrzepiającą dla siebie prawdę albo trafną diagnozę świata, w którym wszyscy żyjemy. 100. rocznica naszej noblistki to chyba dobra okazja, by przypomnieć sobie jej najpiękniejsze wiersze i dowiedzieć się nieco więcej o niej samej, prawda?
Spis treści
Kawa i papierosek
Nieodłączne atrybuty poetki. Jak twierdziła – nadawały jej życiu smak. Uwielbienie dla tych drugich było rozwinięte do tego stopnia, że poetka nie powstrzymała się od palenia nawet w obecności króla Szwecji, który podczas uroczystej kolacji po wręczeniu nagród Nobla siedział obok niej przy stoliku. Co bardziej zainteresowani biografią Wisławy wiedzą też doskonale, że uwielbiała oglądać boks. Dla walk z Andrzejem Gołotą zarywała noce i zaczęła nawet oglądać popularny program „Taniec z gwiazdami”, kiedy nasz mistrz był jego uczestnikiem. Miała też wyjątkową słabość do fast-foodów, a w szczególności do skrzydełek z KFC. Nierzadko prosiła swojego sekretarza Michała Rusinka, by je jej przywoził. Aby zawsze mieć pod ręką ich zapas, mroziła je w swojej zamrażarce. Jakoś to wszystko bardzo pasuje do jej figlarnej, pełnej dystansu do świata natury. Ironia była jej największą bronią. No i te jej kolaże. Raz w roku stawała się niedostępna dla świata, by oddawać się swojej ogromnej pasji i przyjemności, jaką było robienie kolaży i wyklejanek. Poczytajcie sobie na ten temat w artykule Michała Rusinka, zamieszczonym na stronie Fundacji Wisławy Szymborskiej, bo to wyśmienita opowieść.
Wiersze, które trafiają w czuły punkt
Wiele cytatów z Wisławy Szymborskiej funkcjonuje w zbiorowej świadomości.
„Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny…”
Albo
„Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła”.
No i chyba jeden z najpiękniejszych wierszy o życiu, jaki kiedykolwiek wyszedł spod pióra jakiegokolwiek poety. Pozwolę sobie przytoczyć go w całości:
Notatka
Życie – jedyny sposób, żeby obrastać liśćmi,
Łapać oddech na piasku, wzlatywać na skrzydłach,
być psem, albo pogłaskać go po ciepłej sierści,
odróżniać ból od wszystkiego, co nim nie jest,
mieścić się w wydarzeniach, podziewać w widokach,
poszukiwać najmniejszej między omyłkami.
Wyjątkowa okazja, żeby przez chwilę pamiętać,
o czym się rozmawiało przy zgaszonej lampie,
i żeby raz przynajmniej potknąć się o kamień,
zmoknąć na którymś deszczu, zgubić klucze w trawie,
i wodzić wzrokiem za iskrą na wietrze,
i bez ustanku czegoś ważnego nie wiedzieć.
Piękne, prawda? A czy Wy macie jakieś swoje ulubione wiersze? Zechcecie się podzielić swoimi literackimi zachwytami?