Temat poezji jest dla mnie bardzo problematyczny pod kilkoma względami. Kiedy zobaczyłam prowokujący tytuł jednego z najnowszych wpisów Pani Kultury, aż nie mogłam nie uciec na chwilę na czyste i spokojne fale rozważań. Czym była dla wielu poezja – czym jest – czym powinna być.
Spis treści
Pierwsza zwrotka
Analiza. Zacznę od tego, jak mi się wydaje, na czym wpis Pani Kultury stoi(znajdziecie go tutaj – przeczytajcie, nim przejdziemy dalej!). To rozżalenie wiecznym wymuszaniem na nas analizowania. Ja rozumiem, że umysły ścisłe prawidłowo punktują chłodnym kalkulowaniem i logicznym podejściem do każdej sprawy. Jednak poezja to coś znacznie głębszego od tabelek, liczb czy wzorów. Blogerka porusza bardzo ważną sprawę, jakim było wpajanie nam od najmłodszych lat, że poezję czytamy jak schemat i rozkładamy na czynniki pierwsze. Oczywiście – to jest element pomagający nam zrozumieć wiersz. Musimy umieć w poezję, bo pewne techniki i narzędzia mają konkretne działanie i autor używa ich z rozmysłem. Ale nie można zapominać o zdrowym balansie. Matematyczne wręcz podejście do wersów i zwrotek może obnażyć wiersz i sprowadzić do poziomu jakieś łamigłówki czy zadania z podręcznika. Wieczne łapanie się na chęci rozprucia wiersza efektywnie odbiera nam przyjemność, jaką jest smakowanie zawartych w nim uczuć, pasji czy gniewu i rozżalenia.
Zwrotka 2
Warsztat. Nie chciałabym, żeby ktoś pomyślał, że rozumieniu i czytaniu poezji odbieram głębszy sens. Jak najbardziej zgadzam się z Panią Kulturą, że pewna wiedza jest niezbędna do lepszego pojmowania wiersza. Bardzo podoba mi się wspomniany ,,punkt zaczepienia’’. W końcu znajomość choć części biografii autora lub jego epoki i ważnych wydarzeń, to jak most pozwalający pogłębić nasze refleksje. A wręcz odkrycie pewnych powiązań może sprawić ogromną frajdę, że łączymy fakty z poezją i rozumiemy lepiej, wynosimy więcej. Zastanawia mnie tylko na ile czasami może być to zgubne. Czy koniecznie chcąc wmówić autorowi pewne myśli i słowa, nie robimy na siłę nadinterpretacji i przez to pozostajemy ślepi na to, co poeta faktycznie chciał przekazać?
Zwrotka 3
Tłumaczenie. Lektura tego wpisu przypomniała mi też jak bardzo sceptycznie podchodzę do tłumaczenia poezji. Bo w sumie dlaczego mamy i możemy tłumaczyć coś tak abstrakcyjnego? W wierszu często to konkretne słowo w konkretnym języku ma największe znaczenie. Konkretny układ słów, konkretne epitety czy sformułowania. Tłumacząc tekst na obcy język zupełnie zmieniamy jego formę, leksykę, gramatykę. Traktowałabym więc wszelkie przekłady jako zupełnie odrębne dzieła liryczne. Jasne, że przekazują generalny sens, ale nie są już estetycznie czy artystycznie takie same, jak oryginał. Nie zmienia to jednak faktu, że wiele z tłumaczeń bardzo mi się podoba. Są często wierne i równie piękne jak moje ulubione wiersze. Ale to nie TE wiersze. I nigdy nimi nie będą.
Zwrotka 4
To, co najgłębiej. W tekście Pani Kultury brakuje mi jednak porządnego rozbrzmienia jednej kwestii. Poezje się CZUJE. Możemy ją analizować, rozkładać, przepisywać, liczyć litery, badać rymy i zaczytywać się w biografiach, ale nikt nie poczuje jej tak, jak my. Jeden wiersz, przeczytany tysiąc razy, zostawi w nas płytkie, ale pozytywne wrażenie. Drugi już po pierwszym odczytaniu wywoła burzę w mózgu, żołądku i sercu. I możemy nie wiedzieć, jak to wyjaśnić. I nie musimy. Po prostu go czujemy. Wiemy, że jest ważny, bliski i genialny. Tego nie da się sprzedać ani powtórzyć. I nie da się nam zabrać. Za to kocham poezję, bo nigdy nie wiemy, kiedy się zakochamy. A jak już wpadniemy, to mamy coś własnego.
Pani Kulturo – dzięki za to chwilowe światło reflektora na poezję. Zrobiła Pani coś, o czym sam tekst był. Skłoniła do analizy, zachęciła do czystej refleksji i zadumania. Wszystko to skąpane w bardzo ładnych frazach i słowach. Mówmy jednak więcej i częściej. Oswajajmy tę formę ekspresji. Przecież wiersz można podziwiać tak samo, jak obraz. I analizować jak konstrukcję. I odkrywać jej tajemnice jak w dreszczowcu. Albo odlecieć i pomarzyć. Tak po prostu.
Autorka: Ania Wilk