Halinę Poświatowską mogliśmy poznać przede wszystkimna lekcjach polskiego, pobieżnie omawiając niektóre jej wiersze. Mało kto jednak sięgnął głębiej, by poznać biografię tej fascynującej postaci. Dlaczego fascynującej? Jej życie było równie pięknie, jak i tragiczne. Czy znasz historię polskiej poetki?
Życie Haliny Poświatowskiej, czy też Halszki, jak nazywali ją bliscy, zaczęło się w Częstochowie. Poświatowska urodziła się tam w rodzinie rzemieślniczej jako Halina Myga. Na jej życie determinujący wpływ miało kilka dni z dzieciństwa kiedy w 1945 roku, podczas wyzwalania Częstochowy, rodzice Haliny schronili się w piwnicy. Zimno i wilgoć sprawiły, że dziewczynka ciężko zachorowała, a choroba doprowadziła do powstania nieodwracalnej wady serca. Od tej pory jej życie było zależne od lekarzy.
Spis treści
Życie w szpitalach
Przez swoje słabe zdrowie, dużą część życia spędziła w szpitalach i sanatoriach. W jednym z nich poznała innego pacjenta, malarza i studenta szkoły filmowej, Adolfa Ryszarda Poświatowskiego, którego – wbrew zaleceniom lekarzy – poślubiła w 1954 roku. Po dwóch latach została wdową. W 1958 roku przeszła operację serca w Stanach Zjednoczonych, na którą pieniądze zebrała m.in. amerykańska polonia. Zamiast powrócić do kraju, złożyła wniosek o stypendium w prestiżowym college’u Smiths College w Northampton. Ukończyła go po trzech latach. Choć mogła zostać na studiach doktoranckich w Kalifornii, postanowiła wrócić do kraju. Zamieszkała w Domu Literatów w Krakowie i zapisała się na filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Poezja
Za jej odkrywcę zwykło się uważać Tadeusza Gierymskiego, który po jej śmierci przyznał, że z początku zaopiekował się nią z litości, nie pokładając w niej wielkich nadziei. Jej mentorką była także Wisława Szymborska, którą o opiekę nad pogrążoną w żałobie, młodą poetką poprosił jej lekarz, profesor Julian Aleksandrowicz. Wydała tomik „Hymn bałwochwalczy”, w 1961 roku opublikowała także reportaż o swoim życiu w Stanach Zjednoczonych – „Notatnik amerykański”, w 1966 roku – książkę autobiograficzną – „Opowieść dla przyjaciela”, opartą m.in. na korespondencji z kolejnym z ważnych w jej życiu mężczyzn, Jerzym Morawskim. Kolejne zbiory poetyckie to „Dzień dzisiejszy” (1963), „Oda do rąk” (1966) i „Jeszcze jedno wspomnienie” (1968, wydanie pośmiertne). Mimo to, za życia Poświatowska nie była przez krytykę szczególnie ceniona.
Miłość
Mężczyźni byli stale obecni w życiu poetki – Halina była bardzo kochliwą osóbką! W końcu wyszła za mąż bardzo wcześnie i równie szybko została wdową. Zresztą, gdyby nie miłości wiele jej wierszy by nie powstało. Są one zazwyczaj przepełnione uczuciem i erotyką. Jednym z takich zauroczeń był pisarz Jerzy Kosiński, którego Poświatowska poznała w USA. Tą relację opisała w opowiadaniu „Niebieski ptak”, Kosiński w jednym z rozdziałów „Pustelnika z 69. Ulicy”. Nie ma zbyt wielu wiarygodnych świadectw na temat tego okresu. Kosiński był w życiu Poświatowskiej pierwszym mężczyzną, który ją trochę lekceważył, potrafił jej dopiec, nie otaczał jej taką bezwarunkową adoracją, jak jego poprzednicy. Poświatowska bardzo źle przyjęła „Malowanego ptaka”, koleżance napisała, że po przeczytaniu podarła książkę i wrzuciła ją do kosza. Była przekonana, że Kosiński wynajął kogoś do pisania, bo – jej zdaniem – jego angielski było o wiele za słaby.
Mężczyzną, który zostawił najwyraźniejszy ślad w twórczości Poświatowskiej był Ireneusz Morawski, niewidomy poeta. W 1967 roku Poświatowska wydała „Opowieść dla przyjaciela”, stylizowaną autobiografię. Tytułowym przyjacielem był Morawski: literat, student wrocławskiej polonistyki. Poznali się w Częstochowie w 1956 roku, pisali do siebie, kiedy Halina była w Stanach. Ale kiedy Poświatowska wróciła do Polski, Ireneusz właściwie zerwał z nią kontakty. Lektura „Opowieści dla przyjaciela” musiała być dla niego bardzo bolesna – Poświatowska pisze tam np., że jest jej bliski jak bicie serca, ale że nigdy nie widziała w nim mężczyzny. Chciała też wydać listy, które do niej pisał. Nie zgodził się.
Śmierć
Dzięki operacji w USA Poświatowska otrzymała kilka dodatkowych lat życia. Jednak choroba wróciła, a sukces lekarzy okazał się tylko przejściowy. Organizm Haliny wracał do stanu poprzedniej niewydolności. Upalne lato 1967 r. spędziła w szpitalu w Krakowie. Lekarze uznali, że kwalifikuje się do operacji wstawienia sztucznej zastawki, ale ostrzegali ją przed ryzykiem. Poświatowska zdecydowała się na zabieg: była zdesperowana, nie chciała żyć jak kaleka. 3 października 1967 roku przeszła operację w warszawskim szpitalu na Płockiej. Przez tydzień jej stan na przemian pogarszał się i poprawiał, była przytomna. Zmarła 11 października.
Znaliście historię Haliny Poświatowskiej? Jeśli Was zaciekawiła bardzo polecamy biografię poetki „Uparte serce” autorstwa Kaliny Błażejowskiej. Daj znać w komentarzu co myślicie!