Na dnie naszego morza spoczywa od 8 do 10 tysięcy wraków, spośród których około 100 stanowi realne zagrożenie dla naszego regionu. Paliwo znajdujące się w ich zbiornikach może wyciec w każdej chwili i spowodować ogromną katastrofę ekologiczną. Ewentualny wyciek zniszczy nie tylko lokalny ekosystem, lecz również będzie miał bezpośrednie przełożenie na gospodarkę regionu. Piasek na naszych plażach może zostać skażony nawet do głębokości jednego metra a o rybie prosto z morza, będziemy mogli już jedynie pomarzyć. Jakie działania podejmujemy, aby uniknąć tej katastrofy? Zapraszam do lektury!
Spis treści
Bałtyk – cmentarzysko wraków
Na dnie Bałtyku znajdują się wraki z różnych epok, przede wszystkim jednak z okresu II Wojny Światowej. Bałtyk jest morzem śródlądowym, dlatego na jego obszarze prowadzono wiele intensywnych działań wojennych. Skutkiem morskich potyczek armii niemieckiej z aliantami i armią czerwoną było zatapianie kolejnych jednostek – nikt niestety nie pomyślał o tym, aby po zakończeniu działań pozbyć się ich z dna. Niestety również, to właśnie wraki pochodzące z pierwszej połowy XX wieku stanowią największe zagrożenie – to właśnie w nich znajduje się paliwo oraz wiele szkodliwych substancji wykorzystywanych jako broń chemiczna. Niestety wraz z upływem lat konstrukcja zatopionych statków ulega korozji, więc wspomniane paliwo zaczyna wyciekać.
W Zatoce Puckiej paliwo już wycieka
Badania prowadzone przez Instytut Morski oraz organizacje pozarządowe wykazują, że niestety woda w Zatoce Puckiej już została skażona paliwem z wraku S/S Stuttgart. Był to statek przemianowany na jednostkę szpitalną w okresie wojennym i zatopiony przez Niemców, którzy nie byli w stanie odprowadzić go do portu po trafieniu przez trzy amerykańskie rakiety. W jego zbiornikach wciąż zalega paliwo – ma formę mazi, nieco przypominającej smołę. Maź ta jest cięższa od wody, więc zalega na dnie i niesie w ten sposób śmierć rybom, które się z nią zetkną. Ostatnie statystyki wykazują, że wyciek paliwa z tego okrętu rozszerza się na coraz większy teren – w roku 1999 było to 25 000 metrów kwadratowych dna, niedawno profil Bałtyk dla pokoleń informował o tym, że jest to już 40 ha skażonej powierzchni (400 000 m2!).
Stuttgart nie jest największym zagrożeniem – tankowiec zatopiony na dnie zatoki
Jeszcze większe zagrożenie stanowi tankowiec zatopiony na terenie Zatoki Gdańskiej w 1945 roku przez radzieckie lotnictwo. Nazywa się t/s Franken – wyciek paliwa z jego skorodowanych zbiorników może nastąpić w każdej chwili. Według raportu Instytutu Morskiego i Fundacji Mare skutkiem tego wycieku będzie zatrucie wód Zatoki Gdańskiej 1,5 do 5 milionami litrów paliwa. Warto w tym miejscu dodać, że jest to inny rodzaj paliwa niż ten, który zatruwa morze wyciekając z jednostki S/S Stuttgart. O ile tamto ma postać mazi zalegającej na dnie, o tyle to najprawdopodobniej będzie się unosić na powierzchni wody, aż dotrze do naszych pięknych, piaszczystych plaż. Do których dokładnie? To rosyjska ruletka – wszystko zależy od kierunku prądów morskich.
Jaki będzie skutek wycieku paliwa z tankowca t/s Franken?
Opłakany – tak można najkrócej podsumować skutek wycieku paliwa ze skorodowanego wraku tankowca t/s Franken. Zatoka Gdańska jest niewielkim akwenem – najprawdopodobniej więc niezależnie od kierunku prądów morskich w końcu skażone zostaną wszystkie jej plaże – od Piasków aż po te na Półwyspie Helskim. Będzie miało to ogromny wpływ na lokalną turystykę, gospodarkę morską i przede wszystkim na lokalny ekosystem. Warto więc mieć świadomość, że wizja czasów, w których będziemy jedynie wspominać plażowanie w Sopocie, Brzeźnie, Władysławowie, Jastarni czy Gdyni wcale nie jest taka odległa. W wycieku ze wspomnianego tankowca, piasek naszych plaż może zostać zaolejony paliwem do głębokości jednego metra – jedynym antidotum najprawdopodobniej będzie jedynie wymiana piasku na wszystkich plażach.
Co robimy, aby uniknąć katastrofy ekologicznej w Zatoce Gdańskiej?
Sytuację od lat stara się nagłośnić Fundacja MARE, która przeprowadziła ekspedycję badawczą do niebezpiecznych wraków. Po latach nagłaśniania tego tematu rząd powołał Międzyresortowy Zespół ds. Materiałów Niebezpiecznych Zalegających na Obszarach Morskich RP – w jego skład obok przedstawicieli strony rządowej wchodzi także duża grupa ekspertów z instytucji naukowych. Miejmy nadzieję, że to dobry krok w kierunku posprzątania bałaganu na dnie morza, które przecież jest jednym z naszych największych narodowych skarbów. Wedle mojej subiektywnej opinii, w akcję powinniśmy zaangażować również Niemców – niech pomogą posprzątać swoje wraki.
Co Ty możesz zrobić, aby powstrzymać skażenie Bałtyku?
Co możemy zrobić, aby powstrzymać katastrofę ekologiczną, która z pewnością nadejdzie jeżeli nie podejmiemy żadnych działań? Nagłaśniaj temat i rozmawiaj o nim ze znajomymi. Stoimy przed ogromnym zagrożeniem, ale również przed szansą – ta szansa to możliwość usunięcia paliwa ze zbiorników, zanim jeszcze nie wycieknie z nich do wody. Koszt takiej operacji jest wielokrotnie niższy od strat spowodowanych wyciekiem i kosztu usuwania jego skutków.