Dla większości z nas muzyka ma wyjątkowe znaczenie. Poprawia nastrój, przypomina o różnych wydarzeniach w życiu, relaksuje. Często też, kieruje naszymi zachowaniami i z reguły nie mamy na to wpływu.
Nie wszyscy wiedzą, ale istnieje wiele teorii mówiących o podprogowych przekazach zamieszczonych w niektórych piosenkach. Jednym z takich tajemniczych utworów jest Szomoru Vasarnap, nazywany również „piosenką samobójców”.
Szomoru Vasarnap to węgierski utwór pochodzący z 1933 roku, napisany przez Rezso Seressa, pianistę żydowskiego pochodzenia. Wokół piosenki urosło wiele legend łącznie z tą, że popycha on ludzi do samobójstwa. Skąd wzięła się ta teoria?
Seressa pracował w cyrku jako akrobata, jednak upadek z dużej wysokości uniemożliwił mu rozwój kariery. Zrezygnowany, zdecydował się podjąć naukę w szkole aktorskiej, gdzie między innymi uczył się gry na pianinie. I chociaż nigdy nie nauczył się czytać nut, jego utwory cieszyły się ogromnym powodzeniem, a nauczyciele przepowiadali mu karierę. Zapewne nie o taką popularność im chodziło…
Piosenkę Szomoru Vasarnap (Smutna niedziela) Seressa napisał po tym, gdy ukochana odrzuciła jego oświadczyny. To wydarzenie zapoczątkowało kolejne nieszczęścia w życiu muzyka. W czasie II wojny światowej stracił bliskich, został kompletnie sam – muzyka przestała go cieszyć, a w życiu prywatnym kompletnie przestało mu się układać. Dlatego też postanowił targnąć się na swoje życiu. Zmarł 13 stycznia 1968 roku.
Szomoru Vasarnap, nazywana „piosenką samobójców” ma bardzo przytłaczający, smutny i sugestywny tekst, którego autorem jest Laszlo Javor. Dobitnie mówi o bólu i o straconej miłości oraz o sposobie na wyswobodzenie się z tych strasznych emocji. Ma nim być śmierć. Jak mówi legenda, przejmujący tekst Javora w połączeniu z muzyką Seressa, zapoczątkowały czarną serię…
Raptem w przeciągu kilku miesięcy od powstania utworu, odnotowano 17 samobójstw bezpośrednio z nim związanych. Zauważono również, że z tygodnia na tydzień samobójców tylko przybywa. W listach pożegnalnych, które pozostawiali suicydenci, znajdowano całe fragmenty nieszczęsnej piosenki. Doszło do tego, że węgierskie władze zakazały publicznego odtwarzania utworu. Został on również zablokowany w wielu zagranicznych stacjach radiowych, między innymi w USA i Wielkiej Brytanii.
Znacie ten utwór? Czy brzmi aż tak depresyjnie, aby popychać do samobójstwa? Podzielcie się swoimi opiniami!