Zdarzyło Wam się kiedyś zapomnieć, gdzie zostawiliście samochód? Raczej na pewno. To takie ludzkie! Gorzej, jeśli zagubionego auta nie można znaleźć przez… 20 lat. Taka historia przytrafiła się pewnemu mieszkańcowi Frankfurtu.
Brzmi nieprawdopodobnie, ale nie ma w tym żadnej fikcji. Całkiem niedawno finał znalazła sprawa, której początek miał miejsce w 1997 roku, kiedy to 56-letni obywatel Niemiec, zgłosił na policję kradzież auta.
Mężczyzna szukał swojego VW Passata kilka dni. Był pewien miejsca, w którym go zostawił. Kiedy poszukiwania nie przyniosły rezultatu, zdecydował się pójść na policję. Niestety, i to dało niewiele. Wieści o (rzekomo) skradzionym samochodzie po prostu nie było. Mieszkaniec miasta nad Menem stracił wszelką nadzieję, na pozytywne rozwiązanie jego sprawy. Z pewnością nie przypuszczał, że ulubiony samochód wróci do niego niespełna 20 lat później…
Jak łatwo się domyślić, zaginiony Passat został znaleziony zupełnie przypadkowo. Stało się to podczas prac budowlanych, jakie prowadzone były we Frankfurcie. W ich ramach, planowano wyburzenie jednego z budynków. Niestety, w jego okolicy stał zardzewiały i zdecydowanie podniszczony samochód (zwykły gruchot). Kierownik budowy zadzwonił na policję, aby dopytać, co mają z nim zrobić. Funkcjonariusze przyjechali na miejsce i bardzo szybko zidentyfikowali zaginiony dwie dekady wcześniej, samochód!
Jakież było zdziwienie 76-letniego Niemca, który już dawno stracił nadzieję na to, że jeszcze kiedykolwiek usiądzie za kierownicą swojego Passata! Mężczyzna szybko potwierdził, że to jego auto i że teraz zaczyna sobie przypominać tamten dzień i wszystko, co mogło doprowadzić do tego, że zapomniał, gdzie je postawił.
Niestety, VW nie nadawał się już do jazdy. Niemiec płakał, jak oddawał go na złomowanie… Życie!