W ostatnich tygodniach było niezwykle głośno o ogromnych powodziach, które nawiedziły wiele europejskich państw i doprowadziły do dramatów tysięcy osób. Niestety skutki zalań i podtopień będą miały swoje dalsze konsekwencje i co gorsza, uderzą także w niejednego Polaka. Na nasz rynek samochodowy wkrótce mogą trafić tysiące popowodziowych samochodów zza granicy. Jak nie dać się oszukać podczas zakupu, ale i zapobiec zalaniu auta?
Problem popowodziowych aut, które niebawem mogą trafić na polski rynek jest bardziej realny niż mogłoby się nam wydawać. Na skutek olbrzymich nawałnic najbardziej ucierpiały Niemcy, czyli kraj który importuje do nas najwięcej używanych samochodów. Weźmy pod uwagę chociażby ubiegły rok. Na 848 tysięcy wszystkich zagranicznych aut, które przyjechały do Polski, aż 489 tysięcy pochodziło bezpośrednio zza naszej zachodniej granicy.
Spis treści
Jak nie dać się oszukać?
Kupując używany samochód zazwyczaj najczęściej zwracamy uwagę na jego wiek, przebieg, historię serwisowania czy ogólny stan. Bartłomiej Pawlak, publikujący dla Moto.pl, podkreśla, że wkrótce nasza czujność powinna być jeszcze bardziej wzmożona.
Już niedługo w serwisach ogłoszeniowych i komisach może pojawić się wiele aut zza granicy, które ucierpiały na skutek niedawnych powodzi. O tym, jak rozpoznać taki samochód i czy zawsze warto z góry go skreślić, dowiecie się z tego wpisu.
Samochód to nie łódź podwodna
Trudno nie odnieść wrażenia, że pomimo niełatwej sytuacji pogodowej, wielu takich zalań można było uniknąć. W internecie aż roi się od filmików, na których widać zwykłe samochody osobowe pokonujące rwące rzeki na miejskich ulicach. O tym, czym to grozi szczegółowo pisze Michał Lisiak z Motorewia.pl. Warto kliknąć tutaj i przeczytać, ponieważ ulewy coraz częściej nawiedzają także nasz kraj.
Główny wniosek płynący z tekstu Michała? Samochód to nie łódź podwodna. Omijamy więc wszelkie rozlewiska, a jeśli nie mamy takiej możliwości zostawmy samochód i przeczekajmy kryzys pogodowy. Ewentualne zatarcie silnika czy wymiana filtra cząstek stałych będzie dla nas zdecydowanie bardziej kosztowne niż spóźnienie.
Lepiej zapobiegać niż naprawiać
Jeśli zszokowały Was nagrania z Niemiec czy Belgii i zaczęliście się zastanawiać, jak zabezpieczyć samochód na wypadek takich sytuacji, godnym polecenia jest kolejny artykuł Michała Lisiaka. Autor szczegółowo opisał sposoby zabezpieczenia samochodu na wypadek opadów nawalnych (kliknij tutaj i dowiedz się więcej).
Jak się okazuje, często wystarczy naprawdę niewiele, by zapobiec nawet najmniejszemu zalaniu czy wilgoci w pojeździe. Warto więc na przykład zadbać o dobry stan uszczelek samochodowych czy pamiętać o zamykaniu okna podczas opuszczania pojazdu.
Posiadając nowszy samochód dobrze także zainwestować w odpowiednie AC. Pamiętajcie jednak o dokładnym zapoznaniu się z ogólnymi warunkami ubezpieczenia. Czasami zdarza się tak, że niektóre pakiety nie obejmują pokrycia szkód powstałych na skutek zalania auta.