Znajomy scenariusz: jedziesz do centrum, spieszysz się na spotkanie lub chcesz wyskoczyć dosłownie na 5 minut, ale… od kwadransa szukasz miejsca parkingowego. Czy da się to zrobić lepiej?
Kręcisz kolejne kółka i zaczynasz modlić się, by wreszcie coś się zwolniło. Powiedzmy sobie szczerze – każdemu puściłyby nerwy. Co wtedy? Otóż warto przerzucić się na mniejszy pojazd, którym bez problemu zaparkujesz praktycznie wszędzie, gdzie tylko zechcesz. Oczywiście na legalu.
Nawet jeśli nie przymierzasz się do wymiany auta, warto mieć na uwadze tendencję, wedle której to właśnie mniejsze auta zawładnęły miastem. Kierowcy, którzy skazani są na poruszanie się samochodem po centrum zmienili swoją strategię. Zamiast szukać potwierdzenia swojego statusu w potężnym SUV-ie, wybierają raczej kompaktowe samochody, które nie ograniczają ich mobilności.
Spis treści
Małe jest piękne?
Mimo to, wciąż zastanawia fakt, czemu Polacy tak lubią większe samochody, podczas gdy w innych miastach europejskich trend jest właściwie odwrotny? Większość rodaków wciąż jeździ rodzinnym kombi, sedanami, a coraz częściej na szosach można spotkać też solidne SUV-y. To prawda, wygoda i możliwość zapakowania połowy dobytku nad morze są przekonujące, ale… wakacje są raz w roku.
Tymczasem parkowanie w dzielnicach, gdzie liczba miejsc postojowych w żaden sposób nie przystaje do liczby mieszkańców – z tym mamy do czynienia właściwie na co dzień. Nie znamy osoby, która jadąc do centrum miasta, w ciągu 3 minut znalazła miejsce parkingowe.
Smart wraca do łask?
Jakie modele najlepiej sprawdzą się w roli mini pojazdów, które będą przyciągać miejsca postojowe niczym magnes? Smart to „ucięty” samochód, który dla wielu wciąż jest powodem do żartów. Nic bardziej mylnego. Tylko u nas kompleksy leczymy dużym autem. Za granicą, w wielu europejskich miastach Smart został przyjęty bardzo przychylnie.
Widać, że marka ma się nieźle, bo najnowszy model Smarta wygląda naprawdę efektownie i daleko mu do samochodu z kartonu. Teraz jest również w formie electric drive. A jeśli o sam trend chodzi, slogan jednej z ostatnich kampanii marki brzmi: Big city cars? Big nonsens.
Fiat 500 i klasyka formy
Mimo, że współczesny model gabarytami znacznie różni się od prototypu, który wciąż na pierwszy rzut oka można uznać za samochód dla lalek – to jednak nieustannie zachwyca swoją legendarną formą. Fiata 500 robi wrażenie swoją pojemnością. Mimo, że środku nie zabraknie miejsca dla 4 osób, to z zewnątrz wciąż wygląda niepozornie.
Wygoda to jedno – co jeszcze daje małe auto? To mniejszy stres związany z szukaniem wolnego miejsca, a co za tym idzie oszczędność czasu – a jak wiemy, czas jest bardzo w cenie. Zwłaszcza kiedy trzeba przedostać się z jednego urzędu do drugiego, a okienko zamykane jest punkt 16.00. Mniejsza auta zazwyczaj niosą ze sobą również niższe spalanie w mieście i tańsze ubezpieczenie, czy większą swobodę przy parkowaniu (tu puszczamy oko do płci pięknej).
Car sharing w wydaniu miejskim
Na tym jednak nie koniec. Ostatnio zmianę nawyków do posiadania wprowadza idea sharing economy, o której pisaliśmy w tym artykule. W oparciu o ten trend powstały firmy, które wynajmują samochody na minuty. Podobno koszty przejazdów można porównać do tych, które pobiera Uber, czy mytaxi. Wynajmujesz samochód na minuty, właśnie do poruszania się po ścisłym centrum.
Tak działają firmy Traficar i Panek, prowadzą system wypożyczania samochodu za pomocą aplikacji. Nie dość, że auta są kompaktowe, to możesz wsiąść do nich w dowolnej chwili. Samochody są rozstawione w strategicznych punktach największych miast, a do tego parkometry właściciel auta opłaca z góry. Brzmi nieźle, choć jest to raczej metoda okazjonalna, niż długoterminowa.
Czy dla Was rozmiar auta ma znaczenie? Co myślicie o idei car sharing? Wolicie mieć własny samochód, czy coraz mniej jesteście do niego przywiązani?