W zeszłym miesiącu Japonia wystrzeliła na orbitę swojego satelitę, który był opisywany jak kluczowy dla poznania tajemnic kosmosu. Teraz, ten warty 273 miliony dolarów japoński satelita Hitomi zniknął w tajemniczych okolicznościach, pozostawiając po sobie jedynie ślady kosmicznych śmieci.
Rakieta została wystrzelona 17 lutego przez japońską Agencję Kosmiczną. Wiele z komponentów zostało zapewnionych przez NASA, która wraz z japońską agencją miała za pomocą skomplikowanej aparatury badającej promienie Rentgena przyjrzeć się bliżej otaczającemu nas wszechświatowi. Głównym celem Hitomi było badanie procesu ewolucji galaktyk oraz właściwości czarnych dziur.
Misja Hitomi szła zgodnie z planem aż coś – eksplozja, kolizja, lub coś zupełnie innego – zmieniło kurs satelity. Następnie centrum śledzące poruszanie się kosmicznych śmieci poinformowało, że zaobserwowano części Hitomi oderwane od reszty satelity. Co ciekawe, Hitomi jeszcze przez długi czas nadawał sygnał.
Dalsze wysyłanie sygnału przez satelitę nie jest jednak tak tajemnicze jak może się wydawać. Sprzęt wysyłany w kosmos jest zwykle dużo bardziej wytrzymały, by w razie podobnych sytuacji można było nadal odzyskać zebrane dane. Japońska Agencja Kosmiczna straciła już jednak kontakt z satelitą, lecz nadal liczy, że uda się odzyskać nad nim kontrolę, lub namierzyć jego położenie w celu odzyskania cennych komponentów.
(źródło: gizmodo.com, reddit.com)