625 dni. Dokładnie tyle pozostało do rozpoczęcia letnich igrzysk olimpijskich w Tokio. Japończycy chcą, aby nadchodząca olimpiada zapisała się w historii jako rewolucyjna, a to min. za sprawą przygotowywanych technologii.
Władze kraju dały do zrozumienia, że Igrzyska w 2020 roku są traktowane jako szansa dla Japonii. Wydarzenie zwracające oczy całego świata na kraj kwitnącej wiśni ma być okazją do zaprezentowania kilku osiągnięć technologicznych.
Spis treści
Latający samochód
Już ceremonia otwarcia Igrzysk ma być momentem pokazu jednego z nich. Mówi się, że podczas wydarzenia zostanie pokazany pierwszy, prawdziwy latający samochód. Celem jest, żeby za jego pomocą zapalić znicz olimpijski.
Odpowiedzialnymi za projekt są inżynierowie startupu Cartivator. Pojazd o nazwie SkyDrive będzie dokonywał startu pionowo. Uniesie się na wysokość do 150 m, gdzie rozpędzi się do maksymalnie 100 km/h. Różne źródła mówią o zasięgu około 50 kilometrów lotu. Maksymalna prędkość jazdy po drodze, bo do takiej pojazd też będzie przystosowany, to 60 km/h. Interesująca jest jeszcze deklarowana waga całkowita pojazdu – ma wynieść zaledwie 400 kg.
Poprzez połączenie cech statku powietrznego ze standardowym samochodem władze Japonii chciałyby ograniczyć zatory drogowe i usprawnić miejski transport. Abstrahując od Igrzysk Olimpijskich, planowane jest spotkanie największych z największych w branży motoryzacyjnej i lotniczej. Giganci mieliby połączyć w Japonii siły i rozwijać, właściwie nieistniejącą jeszcze, branżę aut latających. Mowa o Airbusie, o Uberze, Boeingu, liniach lotniczych Japan Airlines, NEC, ANA Holdings, Yamato Holdings oraz o Toyocie.
Ten ostatni koncern jest już ściśle powiązany z latającymi samochodami. To właśnie Toyota w pełni finansuje działania wspomnianego startupu Cartivator. Dzięki temu wsparciu finansowemu, SkyDrive ma być gotowy już w 2019 roku.
Oddział robotów
Startując z wysokiego C, poprzez premierę oczekiwanego od dekad latającego auta, organizatorzy stawiają sobie wysoką poprzeczkę. Czy można zaskoczyć bardziej niż opisanym samochodem?
Japonia chce, aby podczas całych Igrzysk Olimpijskich na ich terenie obecny był oddział robotów. Miałyby one niejako zastąpić wolontariuszy, którzy do tej pory pomagali przy organizacji podobnych wydarzeń na miliony sposobów. Analogicznie, roboty również miałyby podołać zróżnicowanym obowiązkom.
Pojawiłyby się takie, które będą czymś na kształt informacji turystycznej. Władające kilkudziesięcioma językami roboty powinny być w stanie odpowiedzieć na każde zadane mu przez gości pytanie. Może wskażą drogę, może wyświetlą mapkę – to wciąż otwarty temat, którego rozwinięcie zależy tylko od kreatywności organizatorów. Pomogą też w tym z pewnością twórcy: z Industrial Technology Research Institute, firmy kolejowej Seibu Railway, firmy technologicznej Nihon Unisys oraz pracownicy Earth Eyes.
Oprócz rozmownych botów, w Tokio mamy znaleźć też nieco mniej przyjazne, co nie znaczy mniej potrzebne, roboty stróżujące. Perseusboty, bo tak zostały nazwane, ważą po 172 kilogramy i podobne są wymiarami do niższego mężczyzny. Wyposażono je w kamerę, która rozpoznaje przeszkody, wykrywa potencjalne niebezpieczeństwa i potrzeby. Taki robot ma być w stanie wykryć zagrożenie, osobę potrzebującą pierwszej pomocy, albo inne sytuacje wymagające interwencji. Gdy już to zrobi, powiadomi odpowiednie służby ratunkowe. Czy one również będą składały się z robotów? Tego jeszcze nie wiadomo, ale patrząc na objętość japońskich planów – nic nie jest wykluczone.
Czy Japończycy zdążą przygotować wszystkie planowane technologie do premiery w światłach reflektorów z całego świata? Byłoby ciekawie, bo mógłbym wtedy potraktować Igrzyska jako lepszy program technologiczny, a do tych mi bliżej, niźli do sportu. Czekamy!