Spis treści
Marywilska 44 – pożar centrum handlowego
Około godziny 4 rano w niedzielę 12 maja wybuchł pożar na Marywilskiej 44. Chociaż straż pożarna przyjechała tam w kilkanaście minut, to ogień zdążył objąć już znaczną część terenu. Już w tym miejscu pojawia się pierwszy sygnał, który sugeruje działalność osób trzecich. Nie wydaje się prawdopodobne, żeby samoistnie powstający pożar tak szybko się rozprzestrzenił. Dobra wiadomość jest taka, że fizycznie nikt nie ucierpiał. W końcu była 4 rano i niehandlowa niedziela. Tylko skąd wziął się ten ogień?
Ostatecznie spłonął cały teren. Ponad 1400 znajdujących się na jego terenie sklepów, stoisk i lokali usługowych wraz z całym wyposażeniem. Wiele osób straciło przy tym dorobek swojego życia. Okoliczności zdarzenia są badane i trwa w tej sprawie śledztwo. Plotek i spekulacji jednak nie brakuje.
Winne miasto?
Pierwsza nieśmiała sugestia została szybko ucięta. Pojawiły się plotki, że w miejscu spalonej galerii Marywilska 44 stanie osiedle mieszkaniowe. Władze Warszawy stanowczo jednak stwierdziły, że takich planów nie ma, a działka jest dzierżawiona. Dopóki umowa jest ważna, to nie ma możliwości zmienić jej przeznaczenia. Jednocześnie oznacza to, że większy spisek został wykluczony.
https://twitter.com/tvp_info/status/1789533960193646890
Teraz najwięcej uwagi przyciągają spięcia pomiędzy zarządem a wynajmującymi. Czynsze miały być zbyt wysokie, a wielu najemców unikała ich płacenia. Narastające napięcie mogło skłonić kogoś do podłożenia ognia. Jest to obecnie najpopularniejsza teoria, która krąży pomiędzy handlowcami. Niestety nic nie jest jeszcze pewne, a śledztwo w tej sprawie wciąż trwa.
Hala będzie odbudowana
Właściciel hali, Mirbud, oświadczył, że hala zostanie odbudowana. Centrum Handlowe Marywilska 44 ponownie stanie na swoim miejscu. Zarząd ma nadzieję, że w tym czasie wyjaśnione zostaną przyczyny pożaru. Jednocześnie nikt nie zapomina o osobach najbardziej poszkodowanych. Oprócz wielkich sieci, na Marywilskiej 44 działały też pojedyncze osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą. To one najbardziej ucierpiały, ponieważ straciły swoje źródło dochodu.
Według wstępnych zapowiedzi, otrzymają one odpowiednią pomoc. Nie tylko z urzędu Warszawy, ale również od właściciela hali. Zarząd Mirbud oznajmił, że zdaje sobie sprawę z wyjątkowo trudnej sytuacji mniejszych przedsiębiorstw, których pracownie spłonęły. Dlatego firma będzie rozmawiać z tymi najemcami o tymczasowej zastępczej koncepcji ich działalności.
Kolejne obawy ludzi
Co ciekawe, nie brakuje również opinii, że za pożar odpowiada sam Mirbud. Spalona hala i ogromne straty, zaraz po odbudowie, mogą wiązać się z wyższymi czynszami. Czyli być zgodne z planami zarządu. Wiele osób nie wierzy też w zapewnienia wiceprezydenta Warszawy. Wskazują przy tym, że również teren po FSO i po Ursusie miał służyć przedsiębiorstwom, a wyrastają na nich osiedla mieszkaniowe. Wygląda na to, że niewiele osób wierzy w zapewnienia Mirbudu i władz Warszawy.
Toksyczny dym nad Warszawą
Ponieważ płonęło całe centrum handlowe, wraz ze wszystkimi plastikami, gumami i innymi tworzywami sztucznymi, dym był szkodliwy dla zdrowia. A było go wiele, bo słup czarnego dymu widziany był z odległości ponad 10 km. W dodatku kierował się w stronę miasta, a najbardziej można było to odczuć na Białołęce, Żeraniu i Tarchominie. Na miejscu działało 50 zastępów straży pożarnej, a policja zamykała okoliczne ulice.
Co ciekawe, zaledwie kilka godzin później kolejny pożar wybuchł na warszawskich Siekierkach. Tym razem jednak płonęła sortownia śmieci i materiałów pobudowlanych, a toksyczny dym leciał w stronę centrum. W tym przypadku strażacy oznajmili, że nie widzieli oznak celowego podłożenia ognia. Sprawę bada policja, a i w tym miejscu nie brakuje plotek. Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że w tym samym czasie w ogniu stanęło składowisko gabarytów na warszawskim Wilanowie.
Można powiedzieć, że w niedzielę cała Warszawa była w ogniu. A już z pewnością w dymie. Nie wiadomo jeszcze, czy odpowiadają za to osoby trzecie, czy zwyczajny zbieg okoliczności. Pozostaje nadzieja, że policja zdoła ustalić przebieg zdarzeń i stwierdzić, czy pożary rzeczywiście były dziełem przypadku.